Dla czego trzeba słuchać złych
przeczuć

W dziale „for sale” pojawił się nowy projekt wykonywany dla firmy maYday, już rozpoczynając współpracę z tą agencją coś mi przeczucie mówiło żeby za toto się nie brać – na stronie ogłoszenie o nierozstrzygnięciu konkursu na projekt strony … ale człowiek nigdy się nie oduczy swojej naiwności. Kasa akceptowalna, warunki i życzenia jasne na zaliczkę nie psioczą, co tam przeczucia – do roboty!

Ogłoszenie wiszące na stronie http://maydaygroup.pl/:

Wyniki Konkursu
Zgodnie z Regulaminem, pomiędzy 09 lutego 2009 r. a 13 marca 2009 r. można było nadsyłać projekty konkursowe layoutu witryny internetowejmaYday.
Niestety żadna z prac nie spełniła naszych oczekiwań w stopniu zadowalającym. Konkurs został zakończony bez wskazania którejkolwiek z prac.
Dziękujemy serdecznie wszystkim, którzy zdecydowali się podjąć próbę.
Zapraszamy wkrótce w nowej odsłonie

Uwielbiam jak firmy ogłaszają konkursy na projekty stron, a jeszcze bardziej mnie piekli fakt że nie biorą ani jednego projektu – niby ich prawo i ryzyko wykonujących ale niesmak pozostaje, choć nie do końca …

Na forach znalazłem też wypowiedzi (po tym jak ktoś wyprorokował że konkurs zostanie nierozstrzygnięty) przedstawicieli mayday w których sugerują:

Zwycięzca jest jeden, reszta nieco ryzykuje swoim czasem. […] Nie mamy czasu ani głowy na bizantyjskie intrygi i wycinanki pomysłów z nadesłanych prac. Można to zrobić w każdej chwili np. z Digarta […]

Poza tym tekstem do myślenia też dawała informacja że ich grafik jest w stanach więc nie może zająć się projektem (jakby nie można było zająć się projektowaniem na terenie północnej ameryki, tam pewnie z mózgu krew odpływa i o kreacyjności można zapomnieć) dla tego firma parająca się tworzeniem designów zamawia własny projekt u freelancera … wszystko dziwnie pokręcone. Chwila poświęcona na wyszukanie informacji pozwala się zorientować że żadnego grafika w zespole nie ma i nie było a „grupę” tworzy 4 programistów z Wrocławia mogących poszczycić się naprawdę „wyrafinowanymi projektami”. Na blogu programisty/chyba jednego z właścicieli (w wieku 19 lat) można znaleźć ap ropo konkursu fragment oficjalnego ogłoszenia:

maYday IT ogłosiła konkurs plastyczny na projekt strony internetowej. Nagrodą w konkursie, poza niezłą sumką (2000zł) jest też możliwość dalszej współpracy przy następnych projektach.

Jakieś pytania? Następnym razem zanim podejmę współpracę zrobię szybki research, zresztą znalazłem zagrzebaną głęboko stronę grupy maydaj która mnie powaliła. Ktoś kto raczy siebie i swoich klientów takimi projektami-koszmarkami, raczej nie powinien wypowiadać tak autorytarnych sądów, nie mówiąc o uczestnictwie w procesie tworzenia projektu …

rafio 21.03.09: Konkurs już się skończył. Pozatym firma jest poważna, widzieliśmy jakie prace przysły, i nie mamy zamiaru od nowa się w to bawić. :)

W ten sposób wpisując w wyszukiwarkę nazwę firmy znajdziemy brak strony (ogłoszenie zostało zdjęte, a więc albo pojawi się nowa wersja albo „firma” zakończyła próby zaistnienia) albo desingerski koszmarek umieszczony jako podkatalog na stronie jednego z 3 klientów, a tak podobno się spieszyło …

No więc koniec końców i mój projekt mimo pierwszych ochów i achów z początku również poleciał do kosza. Wg osób z maYday media & design ze względu na niepoważne traktowanie z mojej strony a wg mojej spiskowej teorii dziejów przez wprowadzanie zmian do mojej propozycji, które z fajnego i podobającego się klientowi projektu na koniec uczyniły coś co zaczęło się ocierać o bylejakoś. Im gorzej projekt wyglądał tym z drugiej strony coraz więcej niechęci się odczuwało i coraz więcej bzdurnych zarzutów włącznie z ginącymi mailami, choć projekt równolegle zmieniał się pod adresem testowym oficjalnie zażądano zwrotu zaliczki pod pretekstem nie otrzymania na czas którejś tam wersji zmian (obejrzeć można dalej efekt prac on-line – klikając można zobaczyć przygotowanych 6 podstron i kilka propozycji menu a np. wersję pierwotną na digarcie).

Od dziś każda nowa firma zlecając wykonanie strony bezzwrotnie płaci za materiały

Ludzie byli tak mało przyjemni a ustalenia co do zaliczki niedokładne że po rozmowie z prawnikiem oddałem im te śmiesznie pieniądze … za to wzajemnie na pewno nie będziemy polecać swoich usług. Dla mnie ta firemka to naciągacze i ciekaw jestem co to będzie się tam dziać dalej.

Jednak moje podejście do zabezpieczania jeszcze bardziej staje się restrykcyjne – pokrycie kosztów produkcji. Nie ma co się obcyndalać i sprawiać prezenty obcym ludziom, biznes jest biznes. Rzekłem.

Tagi: , , , , ,