Olaboga! Google nie wspiera Androida starszego od 4.4, Microsoft porzucił Windows 7

i porzuci urządzenia z WP8/8.1. Okropne … hekatomba, rzecz straszna, przerażająca i niesłychana. Ubaw zacny bo takie słowa można usłyszeć z ust zwolenników właśnie tych firm – nie daj Boże powiedzieć w ich towarzystwie coś przeciw, czy choćby „a nie mówiłem”.

Ale mój słowotok spowodowała zupełnie inna seria wydarzeń – w ciągu dwu dni usłyszałem od zupełnie trzech różnych grup ludzi w sumie to samo. Ludzie nie koniecznie chcą nowe urządzenia, ale chcą mieć najnowsze systemy.

Zdarzenie 1, dwójka dzieciaków, tak na oko druga połowa gimnazjum, rozmawia o swoich smartphonach. Jeden się chwali KitKatem na do drugi fuka i mówi że na swoim ma już Lollipop „hej jak go zaktualizowałeś”, można było usłyszeć z nutą podziwu i zazdrości.

Zdarzenie 2, spotkałem starych znajomych, obecnie zajaranych programistów Androida i piewców rozwiązań Google. Cholera wiedzieć czemu zaczęli mi się żalić że nie nadążają z kupnem słuchawek do testów aby być na bieżąco z rozdzielczościami i systemami. Dowiedziałem się też że Google nie wspiera już niższych systemów niż Kit Kat *.

Zdarzenie 3, dwu biznesmenów na kawie, przy stoliku obok marudziło że kupili „topową” słuchawkę (z 4.2 na pokładzie) i okazało się że nie można na nią wgrać aktualizacji ani niektórych programów.

Ależ przecież to jest jeden z obecnie podnoszonych argumentów „za”. Systemy tych firm tak się rozwijają że sprzęt nawet z przed kilku miesięcy nie daje rady obsłużyć tych wszystkich „nowych” bajerów. Więc o co ten lament? Jest jedna firma która sprzedaje słuchawki na które można wgrywać 4-5 dużych aktualizacji systemu. Bardzo nie lubiana za zamknięty ekosystem, dość twarde zasady i autorytarne rozstrzygnięcia. Taka która produkuje urządzenia z którymi po kilku latach nie wstyd stanąć wśród ludzi, nie wspominając o tym że jej urządzenia się nie rozpadają raczej po takim okresie.

Ja się raz dałem zwieść Google, zaufałem w ich usługę Google Reader … przez długi czas był to dla mnie pewnik, do tego stopnia że zapomniałem w końcu z jakiej usługi korzystają moje narzędzia. Aż pięknego, wiosennego dnia roku 2013 ktoś postanowił mnie wyrwać z marazmu i udowodnić że nic nie trwa wiecznie. Google wyłączyło kolejną usługę. Ale tu odszedłem od tematu głównego.

Praktycznie żadne słuchawki z Androidem nie doczekają się więcej niż jednej dużej aktualizacji, dla tego że system jest tak rozwałkowany i rozdrobniony że nie da się przewidzieć czy będzie działał na wszelkich możliwych kompilacjach komponentów. Zkolei Microsoft tak dynamicznie goni przeciwników w branży mobile że robi to skokami, porzucając kolejne architektury i nie dając możliwości aktualizacja (np WP7 do WP8). Dam sobie rękę uciąć że spora część modeli telefonów nawet teoretycznie topowych również nie doświadczy zaszczytu aktualizacji do Windowsa 10.

* – Trzech gości z firmy Rapid7, Tod Beardsley, Joe Vennix oraz Rafayem Balochem wykryli lukę bezpieczeństwa w Androidzie 4.3 Jelly Bean. Skrobnęli do Google z informacją co i jak. W odpowiedzi dostali informację że firma już nie wspiera w takim stopniu wersji Android poniżej 4.4 Kit Kat. W ten sposób świat dowiedział się że gigant porzucił 59% (szacunkowa ilość słuchawek z Androidem poniżej wersji 4.4) swoich „klientów”.