Kilka wyjaśnień dotyczących „przejęcia” edetailing.co
Podczas burzliwego dnia pojawiło się kilka kontr zarzutów na które wypadało by dość szczegółowo odpowiedzieć. Większość „nieco” mija się z prawdą, część mówi coś co ma mnie niby zdyskredytować, w części nie widzę niczego negatywnego. Postaram się wyjaśnić może ciut mniej emocjonalnie i spokojniej. Ale do rzeczy:
Jedną z spraw jest to że wpis pokazał się przez przypadek dzisiaj. Napisany został prawie miesiąc temu pod wpływem emocji wywołanych działaniem Greytree. 2 tygodnie temu ubrany w obrazki i zaplanowany najpierw na zeszły tydzień, potem na środę, czwartek i piątek na 13:00. Przez ten czas próbowałem się dowiedzieć na jakich zasadach Greytree wzięło sobie mój projekt (dziś też, ale zostałem znów zbyty).
Niestety albo stety spóźniłem się na pociąg, po czym przełożyłem ważne spotkanie w trakcie którego wybiła godzina 13. I tak mój wpis się pojawił przed uzyskaniem jakiejś odpowiedzi … ale trzeba powiedzieć że firma której to dotyczy raczej nie miała ochoty odpowiadać tylko mnie od jakiś 2-3 tygodni zbywa i unika.
Zacznę od skróconej wersji:
Jeśli zostało się wykopanym, faktycznie usuniętym z biznesu, nie jest się traktowanym jak partner a druga strona przypisuje sobie wszystkie zasługi to jest sens wkładać więcej w projekt? Moim zdaniem nie, dla tego po wykonaniu funkcjonującej wersji (co było w umowie) moje wsparcie zmalało do minimum. A dalej idąc, po co miałem iść do sądu przez ten czas i ubić projekt skoro, naiwnie – to prawda, wierzyłem że choć z części finansowej kooperant się wywiąże? To wyjaśnia dotychczasowe postępowanie.
Dodatkowo, co zostało przemilczane, druga część thoke zajmująca się wdrażaniem i nanoszeniem zmian wspierała projekt dłużej aż została „wykopana” po poinformowaniu że kolejne zmiany wymagają korekty budżetu.
A teraz punkt po punkcie:
1. „Zaprzestanie wspierania projektu”
Ważną sprawą jest to że decyzję o zaprzestaniu „wspierania” podjąłem po kilku czynnościach wykonanych przez oponentów.
Ale najważniejsze że po wykonaniu całej aplikacji i zaprezentowaniu działającej inwestorowi oraz udostępnieniu źródeł. Wtedy to Greytree zaczęło wysuwać żądania zmian – mimo że zgodzili się na wykonanie mojego pomysłu/projektu w takim kształcie jak im przedstawiłem. Myślę że problem powstał dla tego że po zakończeniu prac inwestor zaczął dopiero zastanawiać się nad szczegółami oraz konsultować z prawnikami. Część funkcjonalności została zaprojektowana pod wygodę klienta, niekoniecznie tak restrykcyjnie jak to prawnicy firm farmaceutycznych lubią. Kosztorys wykonania w takim wypadku zaczynał się zmieniać i do pewnego momentu wdrażane były zmiany z naszej kasy (kasy osoby zajmującej się wdrażaniem w thoke), aż powiedziałem stop. Jednym z ciekawszych żądań było np. sfinansowanie 50% kosztów zakupu iPadów przez Greytree.
Ustalenia między nami były zresztą jasne, wdrażamy aplikację jak jest i następne pomysły wdrażamy w wersji 2.0 jeśli pojawi się na to budżet. No niestety jak można przeczytać troszkę się to zmieniło w trakcie.
Kolejnym powodem było wywalenie wszystkich danych dotyczących „udziału” thoke w projekcie. Dodać też trzeba załatwianie spraw z pominięciem mnie. „Kooperant” moim zdaniem brał całymi garściami a ja zacząłem być traktowany jako podwykonawca wykonujący polecenia.
Swoimi obawami, o to że zostałem „wysiudany” z biznesu, podzieliłem się na spotkaniu – zdaje się że w pod koniec maja, z wspólniczką firmy, panią Sylwią. Ustaliliśmy pewne zasady i otrzymałem pewne zapewnienia.
Ostatnim argumentem za zaprzestaniem udzielania się były przyziemne sprawy – za coś trzeba żyć. Prawie rok pracy bez dochodów to dość spore wyzwanie dla kogoś kto rzucił etat i rozkręca biznes. Zrobiłem to w pełni świadomie i zdając sobie sprawę z konsekwencji (których byłem raczej pewien nie zależnie od mojego zaangażowania).
2. „Wypowiedzenie”
Jakoś tak około 3 tygodnie później, na adres który jest w papierach ale nie korespondencyjny (o czym Greytree wiedziało) zostało wysłane w pismo w którym stało że „się nie udzielam”. Absolutnie zgodne z prawdą, o czym wcześniej poinformowałem wspólniczkę. Ja ze swojej strony wywiązałem się z zobowiązań i ustaleń, to inwestor chciał wprowadzania zmian. Np. po wprowadzeniu iPada z retiną inwestor zdecydował że trzeba podnieść rozdzielczość aplikacji – choć chyba nie było w danej chwili takich wymagań. A o decyzji dowiedziałem się między innymi otrzymując polecenie zrobienia grafiki o wyższej rozdzielczości od firmy której na oczy nigdy nie widziałem.
No jak się umawiamy że robię samochód a ktoś po jakimś czasie mówi że chce samolot, to odmowa przerabiana samochodu coś w ustaleniach zmienia? Wg Greytree tak! Samochód bez niczego przechodzi na własność zamawiającego bo mechanik założył ręce i nie robi samolotu.
Kłamstwem jest że otrzymałem wypowiedzenie. Jedyne pismo które otrzymałem od Greytree, po wywiązaniu się z umowy, dotyczyło braku udziału w pracach o których dowiadywałem się po fakcie! I które zostały podjęte bez mojej zgody i wiedzy (przypominam że jestem właścicielem 50%).
3. „Stroną w umowie jest dva – michał galubiński”
Oczywiście – thoke jest tylko marką o czym wie inwestor oraz wszyscy mający z nami kontakt, na umowie nie mogło się znaleźć. I to inwestor nalegał żeby nie podpisywać umowy trójstronnej (czyli z firmami tworzącymi thoke), co zresztą pisałem. Nie zmienia to nic. Jeśli podjąłem decyzję że podpisuje swoją pracę słowem „thoke” i linkuje do strony thoke.pl to psim obowiązkiem jest ten podpis zostawić.
Chciałbym zauważyć że podpis ten również zniknął w tym okresie z witryny Greytree której również jestem autorem. Jest to działanie bezprawne i są na to paragrafy. Moim zdaniem to pokazuje intencje i poziom oponentów tej dyskusji.
4. „Nie zrobiłem wszystkiego sam”
To mnie szczególnie ubodło … Bartek który oprogramował serwer zarzucił coś takiego. Zarzucił też brak kontaktu z Greytree ale tu zrzucę winą na to że Greytree zleca mu dalej prace, chyba więc powtarza po nich co słyszy bez głębszej wiedzy.
Pozwolę się zwrócić bezpośrednio do Cię Bartku. Na stronie gdzie pojawił się projekt i opis edetailing.co każda osoba biorąca udział w tworzeniu została uwzględniona od samego początku. Idąc dalej, w aplikacji w ustawieniach zaawansowanych był wstawiony opis i linki do osób biorących udział jako podwykonawcy bez wyjątku. To był mój pomysł i tak został zrealizowany.
Ja mam do dziś wersję aplikacji gdzie te dane są. To Greytree usunęło informację mimo moich sprzeciwów, wpierw podlinkowanie potem wszystkie dane. Więc proszę Cię …
Jednak to, że thoke zleciło prace podwykonawcom nie zmienia nic, ja jestem autorem/właścicielem pomysłu, jestem autorem/właścicielem designu, marki, identyfikacji, dokumentacji, większości teksów na stronie (wg mnie to paranoja że teksty na stronie i w sporej części materiałów wymyśla grafik a firma PR’owa, mająca zająć się reklamą, nie zmienia ich zgodnie z ustaleniami tylko publikuje), jestem właścicielem domeny, i jestem współwłaścicielem kodu. Pewnie jeszcze coś pominąłem. Coś komuś się nie zgadza? Przypisuje sobie czyjeś zasługi? Chyba nie … w odróżnieniu od niektórych.
5. „Otrzymałem za edetailing wynagrodzienie i ukryłem ten dochód”
To już pomówienie i chyba problemy ze zdrowiem piszącej te słowa osoby … absolutne kłamstwo. Zakładam że to pierwsza reakcja na zarzuty powoduje chyba szukania na siłę jakichkolwiek argumentów choćby wyssanych z palca. Dla Greytree wykonaliśmy kilka projektów nie związanych z edetailing, między innymi ich stronę www. Wszystkie zanim zaczęliśmy rozmawiać o wspólnej realizacji mojego pomysłu – edetailing.co. Wtedy też nawet zapłacono nam niewielką część za 3 projekty które nie weszły do realizacji przez przypadek losowy, jako rekompensatę … jeśli się nie mylę. Naprawdę byłem święcie przekonany o uczciwości i rzetelności firmy z którą zacząłem rozmawiać o moim pomyśle.
6. „Dla czego nie idę do sądu zamiast pisać”
Case study jest do nauki, cały ten blog jest do nauki na moich błędach (choć nie tylko). A do sądu nie idę bo obecnie po inwestycjach które mi zabrano i pomyłkach które popełniłem, nie stać mnie na wynajęcie dziś adwokata. Mam nadzieje że się to zmieni.
Dodatkowo w pale mi się nie mieści że coś takiego można zrobić i pisać że się ma czyste sumienie. I jak już pisałem na początku emocje + przypadek wzięły górę. Na pewno bym zredagował ten wpis nieco, tak aby być bardziej rzeczowym i udostępniłbym część dokumentów (co za pewne za chwilę zrobię i tu).
A inna sprawa że znając temperament osoby stawiającej większość tych zarzutów to zaraz będą jakieś sprawy :) i będę musiał udowadniać żem nie skłamał w żadnym z punktów. Mam tego świadomość i jestem przygotowany na atak – biorę to na klatę.
7. Na koniec śmieszniej „Nie prawda że właściciel prześlę mi domenę kurierem”
Od: Michał Galubiński
Do: Dariusz Goźliński
2 sierpień 2012 o 14:32
Na początek poproszę o zwrot domeny i iPhona – rzeczy które w 100% należą do mnie. Czy 2 tygodnie wystarczą? Czy mam wysyłać oficjalne pisma?
Pozdrawiam
misz
Od: Dariusz Goźliński
Do: Michał Galubiński
2 sie 2012, o godz. 14:38
prześlemy kurierem.Z poważaniem
Dariusz Goźliński
Oczywiście sobie dworuję, co nie zmienia faktu że na domenę zawarliśmy odrębną umowę i ma być mi zwrócona wg niej dość szybko po wypowiedzeniu. A tu kolejny dowód (w komentarzach) że ktoś ma głęboko wszystkie umowy i ustalenia.
A teraz odnosząc się krótko (na iPadzie, na kolanie się kiepsko pisze posty) do oświadczenia p. Goźlińskiego, po kolei co widzę pomijając to co wyżej:
- 1. O opóźnieniach inwestor wiedział od samego początku, wiedział jak nastąpiły i wiedział o każdym ruchu. Tak jak w poprzednim wpisie napisane było na starcie thoke miał poślizgnięcie.
- 2. Zmniejszenie aktywności zostało zakomunikowane po zakończeniu prac i żądaniach wykonania dodatkowych przez Greytree. Również komunikowane wprost z podaniem przyczyn (wyżej o tym).
- 3. Greytree w osobie wspólniczki Pana Goźlińskiego moje oświadczenie o zmniejszeniu aktywności przyjeło i nie miało zastrzeżeń, wręcz „rozumiało” decyzję.
- 4. Nie było „nie planowanych, niespodziewanych” kosztów, koszty wynikały z zmian wprowadzanych do mojego pomysłu projektu przez inwestora w większości z pominięciem mnie.
- 5. Nic nie wiem o zerwaniu umowy.
- 6. Nie jest prawdą że zacząłem 9 lipca dyskredytować projekt, od tego dnia próbowałem uzyskać odpowiedzi na dręczące mnie pytania – bezskutecznie przez prawie miesiąc;
- 7. W dniu publikacji, 2 sierpnia, rzeczonego wpisu Greytree smsem odwołało spotkanie.
- 8. Nigdy nie zażądałem żadnych pieniędzy za system, ani przed, ani w trakcie, ani po wdrożeniu.
- 9. Nie mam obowiązku informowania o propozycjach zakupu projektu, i chyba brak tej sprzedaży i spłacenia inwestora świadczy o moich intencjach. Greytree również we wszystkich rozmowach potwierdzało że nie chce sprzedawać edetailing.co
- 10. Opóźnienie wynikłe z winy thoke to 2 miesiące, po przejęciu projektu Greytree 6 miesięcy coś robiło. Między innymi wprowadzało do globalnego appstore aplikację po polsku bez tłumaczenia.
- 11. Jeśli Greytree w osobie pana Dariusza zastanawia się o co chodzi to szybko skwituję: o jakość, o przypisywanie sobie cudzego autorstwa i o przejęcie wspólnego projektu.
W oświadczeniu znalazło się wiele przeinaczeń oraz ewidentnej nieprawdy co mogę w kilku punktach od ręki udowodnić. Ale bardziej zastanawiam się dziś nad przyczynami takiego stanu rzeczy. Obawiam się że moja stanowczość i łatwość obruszania się w połączeniu z podobnymi cechami po drugiej stronie doprowadziła do patu. W sumie żal mi tego projektu.
Tagi: edetailing.co