NDA
Dostałem do podpisania NDA, że niby pomysł rewelacyjny i tak banalny że mowy nie ma abym dostał materiały do wyceny bez zabezpieczenia zlecającego. Podpisany, odesłany, przychodzą materiały … właściwie 3 stronicowy dokument opisujący standardowy sklep internetowy, 2 szkice przedstawiające sklep z menu i kategoriami z lewej, zawartością w środku i promocjami po prawej. Znaczy już nie mogę projektować sklepów :D
def.: Umowa poufności (ang. non-disclosure agreement – NDA lub confidential disclosure agreement – CDA) – legalnie zawarta umowa pomiędzy co najmniej dwiema stronami, które zobowiązują się do wymiany poufnych materiałów lub wiedzy z zastrzeżeniem ich dalszego nierozpowszechniania. Umowa taka tworzy pomiędzy stronami poufną więź mającą na celu dalszą ochronę przedmiotu wymiany. (za Wikipedia)
Możliwości miałem dwie, albo trafiłem na kogoś mocno niedoinformowanego, albo cwaniaka próbującego sztuczek prawnych.
Szczęściem okazało się że to jednak pierwszy typ, biznesmen rozpoczynający przygodę z internetem (tak tacy są jeszcze) i mający „genialne” pomysła na rewolucyjne strony w stylu serwisów które dawno odeszły w niebyt. Po krótkiej wymianie maili podpisaliśmy unieważnienie umowy o zachowaniu poufności. Ale ciekawe czy w ten sposób ktoś może nam związać ręce, żądając za wykonywanie naszej pracy kary bo „wymyślił” robienie internetów?
Tagi: cwaniak, nda, oszust, poufność