Jak żyć z bólem
Od ponad 10 lat jestem za pan brat z bólem. Ze 3 lata na ogólnie dostępnych środkach przeciwbólowych, rok na środkach na receptę włącznie z morfina i już jakieś 5-6 lat bez faszerowana się codziennie. Po takim czasie i tylu pigułkach/ampułkach jestem chyba już ekspertem. Dodatkowo od roku mam „szczęście” dołożyć do pleców też kolejne bóle – po fizycznym i psychicznym przepracowaniu w Ministerstwie i w konsekwencji tygodniu urlopu szpitalnego na oddziale neurologicznym mogę się pochwalić częstymi bólami głowy i szumem usznym (normalnie kończy mi się gwarancja). Dziś pierwszy raz zdarzyło mi się że ktoś obcy zwrócił na to uwagę, trochę o tym porozmawialiśmy i naszło mnie do przemyśleń.
Czyli dziś totalny offtop:
Codziennie rano w dobre dni człowiek dziękuje Bogu za to ze dzien będzie znośny. Ale też często klnie i od samego otwarcia oczu czeka aż się skończy. Jest kilka sposobów aby taki dzień przetrwać.
Przetrwać dzień
Przede wszystkim zająć się czymś, jeśli ból zajmie myśli to „koniec”, albo szprycujemy się chemią albo można usiąść/położyć się i tylko czekać aż zajdzie słońce. Często zdarzało się, że w środku dnia otrząsałem się i nie potrafiłem powiedzieć co zrobiłem do tej pory. Jakakolwiek praca (może poza fizyczną, ale o tym za chwilę) jest bezproduktywna. Człowiek zapada się w sobie i zewnętrzne działania są bardziej mechaniczne, w moim przypadku klikanie robi się odruchowe i nawet jakby mnie przypalali nie potrafiłbym powiedzieć co klikałem i po co.
Najlepsze w takich chwilach to oderwać się, ruszyć zrobić coś innego. Odejść od biurka, skoczyć coś zjeść, czy do sklepu.
Kolejnym sposobem na zmianę tego stanu jest praca fizyczna. Ja raz na jakiś czas biorę się za przemeblowanie, czy generalne porządki w biurze. A przyczyna jest dość dziwna – boli mnie tak że nie mogę pracować. Przesunięcie szaf i przerzucenie tony książek i prasy jest dość wyczerpujące ale po najczęściej jest lepiej. Raz że oderwało się myśli a dwa organizm wydziela endorfiny – czyli naszą wewnętrzną morfinę.
Z tego samego powodu jeszcze 2 rzeczy naturalnie pomagają – słodycze i sex/orgazm. Obie również powodują wydzielanie endorfiny i obie poprawiają samopoczucie.
Zapobieganie
Nie można zapominać że ból to sygnał od organizmu że dzieje się coś złego – jeśli się powtarza trzeba się skontaktować ze specjalistą. Najczęściej powody są błahe i da się je szybko usunąć, a w wypadku tych poważnych chyba lepiej aby specjalista się nami zajął niż czekać na szybki koniec wszystkich trosk. W moim wypadku leczenie oznacza spore ryzyko i olbrzymią interwencję więc ten kierunek jest zamknięty.
Przede wszystkim trzeba być świadomym co powoduje wzmożenie lub pojawianie się bólu w naszym przypadku. Jest kilka rzeczy wspólnych ale większość jest indywidualna. Ze wspólnych cech można spokojnie wymienić odwodnienie organizmu, zmęczenie, niewygodne pozycje np. pracy.
A więc trzeba zadbać o wygodne łóżko, buty, krzesło. Znaleźć pozycje w których najlepiej wypoczywamy, śpimy czy pracujemy i znaleźć te które wywołują czy przywołują ból a następnie wyeliminować jedne i zmaksymalizować drugie. Jeśli w pracy mamy niewygodne krzesło, trzeba je zmienić – albo poprosić pracodawcę albo samemu sobie kupić (ja tak robiłem). A jeśli pracodawca nie chce się zgodzić trzeba zmienić pracę :)
Zadbać też trzeba o takie truizmy jak regularny odpoczynek, odżywianie czy ruch – wszystkie te rzeczy wpływają na samopoczucie. Przy bólu szczególnie ten ruch jest problematyczny, ale na dłuższą metę najczęściej daje dobre efekty. Przez ostatni rok miałem okazję, dwa razy, przez ponad tydzień regularnie pływać. Po kilku dniach samopoczucie zmienia się sporo na plus.
Leczenie
Zacznę od najczęstszej sprawy – ból głowy. Swego czasu @Jesion powiedział mi że najczęstszym powodem bólu głowy u osoby zdrowej jest odwodnienie organizmu i paradoksalnie popijanie pigułki jest remedium na objaw sam w sobie … pigułka niepotrzebna. Zdobyłem potwierdzenie od specjalisty (wybacz Adam).
Oglądając reklamy środków przeciwbólowych można odnieść wrażenie że w naszym kraju aby być szczęśliwym trzeba brać pożyczki i środki przeciwbólowe – bierzesz jedno i drugie i nie masz już problemów. Cóż, w pożyczkach mam zero doświadczenia ale rozmawiając naokoło ze znajomymi odnoszę wrażenie że wpierw się bierze a potem łyka środki na ból głowy. Z tym że to łykanie dla naszego organizmu jest tak samo dobre jak pożyczka, zapłacimy spore odsetki za jakiś czas.
Większość leków brana sporadycznie strasznie nie zaszkodzi, ale już brana częściej niszczy żołądek, wątrobę, nerki obciąża i wyczerpuje cały organizm oraz niszczy słuch. Co jeszcze ważne, brana w większych dawkach lub jako mocniejsze środki otępia i uzależnia.
W dwu wypadkach wpada sie w ciąg. Pierwszy w chwili kiedy bierzemy środki farmalogiczne. Nie mam tu na myśli uzależnienia od środków a ucieczkę przed bólem. Jeśli sie poddam, automatycznie dzien po dniu biorę środki aby i ten dzien był dobry jak poprzedni. Mając ten poprzedni dobry, człowiek nie ma siły i nie chce żeby ten następny był inny. Staje sie to nawykiem, wystające rano nawet bez bólu łyka się 2 tabletki, bez zastanowienia, tak na wszelki wypadek. Drugim przypadkiem jest już uzależnienie od samego środka, przypuszczam że nie różni się wiele od innych.
Pośrednio między ruchem a medycyną alternatywną jest masaż – mnie pomaga, acz trzeba znaleźć specjalistę który na nasze dolegliwości spojrzy fachowym okiem (w moim wypadku przejży dokumentacje medyczną, prześwietlenia, tomografię) i zaaplikuje odpowiednią metodę.
Pozostaje jeszcze leczenie alternatywne z którym nie mam doświadczenia – ale zamierzam się wybrać do dwu specjalistów, jednym podejściem będzie akupunktura. Jak pomoże któryś to się podzielę info.
Czeka mnie jeszcze jeden test, podczas spotkania u klienta (które zainicjowało ten wpis) dostałem jeszcze środki do stosowania zewnętrznego – jest to chemia dalej ale faktycznie układ pokarmowy nie jest w takim wypadku obciążany. Dziś będzie pierwszy dzień kiedy spróbuje jak to działa. Może to będzie alternatywa tabletek które jeszcze czasem biorę jak jest już tak fatalnie że chodzę po ścianach.
Jakie środki farmakologiczne
Najlepiej żadne, jak wyżej pisałem. Ale są sytuacje że bez nich się nie obejdzie. Biorąc środki przeciwbólowe trzeba koniecznie się dowiedzieć jakich nie wolno ze sobą mieszać. Wbrew pozorom interakcji między używanymi substancjami jest sporo. Istotne są też dawki – z doświadczenia powiem że przekraczanie kilkukrotne zalecanych dawek nie daje spodziewanych efektów a za to powoduje kompletny zjazd.
Leki dzieli się na 2 grupy – leki opioidowe i nieopioidowe. Te pierwsze to np kodeina, morfina, heroina – wszystkie bez wyjątku na receptę i raczej stosowane w szpitalach. Druga grupa to leki NLPZ (leki przeciwbólowe i przeciwzapalne) takie jak kwas acetylosalicylowy, indometacyna, ketoprofen, diklofenak, ibuprofen, naproksen, nabumeton, meloksykam, nimesulid, celekoksyb (które różnią się działanie i są dzielone na kolejne podgrupy). Osobną grupą jest jeden lek nieprzeciwzapalny – Paracetamol, pozostałe wymienione działają w mniejszym lub większym stopniu również przeciwzapalnie.
Co do samego paracetamolu, jest on (wg dzisiejszej wiedzy) najmniej szkodliwy. Ja go trochę pogardliwie traktowałem – a zupełnie niepotrzebnie.
Otoczenie a ból
Własne samopoczucie wpływa znacząco na zachowanie, i nie mam tu na myśli stękania czy krzywizna się. Jeśli człowiek podda się i ból zapanuje baj jego myślami stajemy sie, lekko mówiąc nieprzyjemni dla innych. Tak samo nie da się tego kontrolować i nie jest człowiek do końca świadom swoich słów i zachowania.
Tagi: ból