Tajny/poufny brandbook

Dziś mam dość miły dzień, wesoło od rana mi bo miałem zobaczyć syna i żonę (już nieaktualne zobaczę w piątek) i na koniec dnia w pracy usłyszałem mega dowcip od project managera. Brzmiało to mniej więcej tak „masz tu płytkę z branbookiem do projektu tylko wiedz że raczej nie powinieneś jej mieć bo jest tajna”.

brandbook_poufny

Razem z Szynolem zerknęliśmy na młodą osobę która nam tą informacje przekazała jeszcze ze zdziwieniem, lecz trzymając w ręku dwie płyty człek brnie dalej „te płyty mają nawet numery i datę ważności” … i tu buchamy śmiechem. Pracownicy klienta pewnie dając wizytówkę na której widnieje logotyp żądają zniszczenia przed przeczytaniem (jak to jarro zasugerował).

Paranoja sięga zenitu – jak tu pracować słysząc takie teksty, każda normalna firma corporate identify umieszcza raczej w internecie żeby uniknąć próźb kooperantów i firm wykonujących np. materiały reklamowe o przesyłanie brand booka. A tu mamy firmę która materiały dotyczące logotypu (chyba publikowane bez jakichkolwiek ograniczeń) i sposobów jego użytkowania utajnia! HAHAHAHA, weź tu grafiku zrób nam stronę ale logo sobie zeskanuj i domyśl się jak go używać a zdjęcia które chcemy mieć na stronie powiększ o 600% i żeby jeszcze ładnie wyglądały.

Korporacjo moja kochana proszę podczas godzin pracy mnie nie rozśmieszać.