Otwartość na pomysły
Człowiek nasiedział się po nocach, czytając raz po raz brief klienta i wymyślił co by klub dla topowych lekarzy kardiologów jako motyw przewodni miał asa kier. No niby diamentowe serce, najlepsza karta z talii, ekskluzywny klub, pasujące kolory … i nawet się klientowi spodobało ale nie ma mowy na wdrożenie bo karta/karty kojarzą się z hazardem.
Materiały przygotowane, projekt strony głównej w dwu wersjach, kilka podstron, karty klubowe, pudełka, parę screenów z aplikacji na urządzenia mobilne i całość do kosza. Smutek moje serce ogarnia wielki bo liczyłem że klient jednak zdecyduje się na tak „odważny” krok. Odważne dla mnie jest promowanie samochodu przez potworka-zombi który z ludzi wyciska zielony sok. Często i gęsto mam pomysły na coś „porąbanego”, na tyle żeby samemu ugryźć się w język i nie zaproponować broń cię panie Boże innowacyjnego podejścia do tematu :( w tej branży się to chyba nie uda. Cieszę się że choć o jakość mogę walczyć i nasze projekty/produkty nie straszą wymyślonymi przez żonę/syna/córkę/kochankę prezesa różowymi świniami na zielonym tle (słowo daję – w zigzagu klient kiedyś tam nakazał na samym środku strony dać różową świnię – i żeby było wiadomo o co chodzi jeszcze … może też miał innowacyjny pomysł żeby rury promował schab hahaha, na szczęście zrezygnował z usług jak powiedziałem że nie podpiszę się pod tym czymś i zrobiłem minę nr. 14).
Nie wiem czy to nie ten kraj czy może jeszcze nie trafiłem na mojego zleceniodawcę który będzie potrafił przeklepać mój zapał na swój sukces. A może po prostu ja się mylę i żeczywiście dla tego produktu karta z talii ma negatywny wydźwięk? Nie wiem, na razie czuję się jak balonik z którego ktoś bezczelnie spuścił powietrze … taki trochę wydmuchany.