Jezcze nie pojeżdżę
Pojeździłem sobie dziś 10 min po placu na pradze a potem 45 min po mieście z efektem mało oczekiwanym dla mnie (a jednak miałem nadzieje), czyli zong. Dostałem 4 punkty na kartce. Trzy istotniejsze, poza uwagą o późnym zasygnalizowaniu skętu, dla mnie to:
- Wymuszenie pierwszeństwa
- Niezasygnaizwanie manewru wymjania
- Niezatrzymania się przed znakiem stop
szlag mnie trafi zaraz bo:
ad1. Nie wymusiłem pierwszeństwa, na 3 pasmówce zjeżdżałem z prawego pasa na środkowy, a po mnie ten sam manewr chciał wykonać jakiś pacan na skrajnie lewym, a więc raz – był po mojej lewej, a dwa – manewr zaczął po mnie. Na kursie mnie uczono że obowiązuje w takiej sytuacji zasada prawej ręki, jakoś nie wydaje mi się żeby uczyli błędnie, patrzyłem przed wykonaniem manewru i gość nie sygnalizował w chwili kiedy ja zacząłem wykonywać manewr – więc to on wymusił.
ad2. Na poboczu stał sznur samochodów, jeden trochę wystawał więc zbliżyłem się bardziej do osi jezdni ale jej nie przekroczyłem – gdzie tu jest manewr wymijania? Przede mną jechał sznur samochodów i za mną i nikt nie sygnalizował żadnego manewru, jak dla mnie włączenie kierunkowskazu sugerowało by skręt w uliczkę która zaraz była i to chyba by spowodowało większe niebezpieczeństwo dla ruchu … ale pewny do końca nie jestem.
ad3. Sam egzaminator powiedział po egzaminie że stanąłem ale wg niego za krótko – co to za pieprzenie za przeproszeniem, jakoś nie widziałem w przepisach czasu wymaganego aby zatrzymanie nazwać zatrzymaniem. Kurcze mógłby przyczepić się że to niby za mało czasu na rozejrzenie się, ale nie „za krótko stałem” przed zardzewiałymi i zarośniętymi torami, zdążyłem się 2x obejrzeć.
Chyba go wkurzyłem tym że nie chciałem w uliczce osiedlowej zaparkować, tylko oświadczyłem że „parkowanie dozwolone jest w tej strefie jedynie w wyznaczonych miejscach” … no i przyznał mi rację ale jakoś już jego uśmiech i wąs wskazywały że to tak łatwo dla mnie się nie skończy. Kolejne parę tygodni czekania na egzamin … szkoda tego czasu.