Jak się robi projekt stron …
… no jak? Uczy mnie kilka osób że używanie materiałów graficznych klienta, i kupowanie zdjęć na stockach a następnie połączenie tego w animującą się całość przy okazji miksując, szparując, robiąc fotomontaże, korekty, dopasowywując kolory, dodając treść, nawigację i dbając o typografię to nie jest webdesign. Wg tych autorytetów wkład własny jest zbyt mały aby można mówić że praca jest moja …
Jam ci prosty rzemieślnik i wciąż nie dociera do mnie ta argumentacja, zresztą już pisałem chyba o tym – nie zamierzam robić samodzielnie zdjęć czy grafik do swoich projektów, chyba jak większość projektantów.
Co by nie było za fajnie PMi też mnie raczą mądrościami, pokazują paluszkiem co jak ma wyglądać i gdzie być umieszczone i jaką ma mieć wielkość i kolor, bo przecież projekt (a wlasciwie jego brak bo ciężko nazwać takie składanki kilku elementów bez składu i ładu byle pasowały do logo sponsora „projektem”) przede wszystkim ma zadowolić klienta i nie jest ważne czy zrobimy go dobrze. Czasem zastanawiam się że Project Managerowie nie chcą specjalnie trudzić się przekonywaniem klienta do koncepcji – łatwiej im żądać projektu na „wizualnym poziomie” klienta, ktory w 99% jest żaden (czytaj żenujący). Zawsze człowiek sobie w takich chwilach zadaje pytanie czy ja jestem na odpowiednim miejscu? Czy nie powinienem robić zupełnie czegoś innego? Tylko jak proponuje żeby sami zrobili coś to się burzą – no niestety czuje się ostatnio w robocie jak maszynistka, zero kreacji a tylko błyskawiczne tempo.