Wole czytać książki!
Lepiej mi się czyta na papierze a dodatkowo wyniosłem z domu wręcz uwielbienie do drukowanego słowa – i nie ważne czy np. poprawnego politycznie. Książka to kawałek historii którą trzymasz dla potomnych w swojej szafie. I odkryłem że książki to spory kawałek budżetu domowego … który w ostatnim czasie staram uporządkować i wprowadzić daleko idące oszczędności. A więc przez ostatni miesiąc kupiłem 4 książki o fotografii, 3 albumy (dwa o webdesingu „Web Design Index 8” i „), jednego Łysiaka i komiks Thorgal „Tarcza Thora”. Teraz jak to pogodzić, bo 400-500zł miesięcznie to jednak kawałek kasy, dodając czasopisma off-line i on-line + alkohol + łososia + taksówki + Blue-Ray&DVD (na punkcie domowej wideoteki też mam hopla) … to nagle się okaże że parę tysięcy upłynnia się nie wiadomo na co (no na kilkanaście centymetrów na półce). Nowe regały (albo nadstawki) też będą kosztować – człowiek sam nawet nie zdaje sobie sprawy ile drzew na to idzie, samie „przeciw” się pojawiają.
Od dziś książki i filmy ściągam z sieci a nie nabywam w empiku, kupuje max 1 album miesięcznie i maksymalnie 1 film! Czytać i oglądać będę więcej na ekranie mimo że wolę co innego, a na wybór dobrych pozycji poświęcę więcej czasu. A jak zaoszczędze i na starość będę już niewyobrażalnie bogaty to zostane może bibliofilem, a co!
PS. A tych co mi zapieprzają książki i filmy będę ścigał i tępił z całej siły.