Przejechalem sie na wycenie
A się i takie sytuacje zdarzają, przejechałem się na drobiazgu – już nawet nie tyle co nie zarobiłem a dołożyłem do interesu. Pal licho kilkadziesiąt złotych w plecy, najgorsze że wypadło mi kilkanaście godzin z kilku dni i zamiast robić co zaplanowałem zajmowałem się pierdem.
Teraz zaprzątam sobie głowę jak nie powtórzyć takiego błędu …
Najlepszym pomysłem by było nie zabieranie się za „małe” projekty. Takie które wydają się do zrobienia w 2-3h a których zmiany mogą spowodować że czas pracy wyniesie 20-30h a koszty zakupu materiałów dawno przekroczą sumę na fakturze (nie wspominając o robociźnie). Po prostu przy dużych projektach bufor bezpieczeństwa który sobie dodaje liczy się procentowo, a wiec przy robocie za kilkaset złotych taki bufor jest śmieszny i łatwo go grubo przekroczyć. Ale czasem się nie da – klient stały oczekuje że i takie zlecenia mu się wykona bez marudzenia.
W związku z tym pojawia się drugi sposób, zwiększyć bufor na ewentualne zmiany i dodatkowe zakupy do normalnych „rozmiarów” … czasem się może by i udało, ale mało który klient zapłaci wyśrubowaną cenę (w stosunku do podstawy) tylko dla tego że wykonawca ma obawy.
Szukam więc właśnie trzeciego rozwiązania, kołacze mi się rozliczanie za godzinę pracy, wliczanie materiałów … jakiś prosty system. Ale się przyznaje bez bicia – nie mam dobrego pomysłu.
Tagi: budrzet, finanse, strara