Cele biznesowe kontra . . .

… design, no jakby na życzenie komentarz pod poprzednim wpisem. Rzekłem niedawno że marketing i kreacja idą osobnymi ścieżkami (co moim skromnym zdaniem jest błędem) w kraju nad Wisłą. Jak by się nie oglądać naokoło (cały glob poza tym punktem na mapie) to największe sukcesy świętują te firmy gdzie marketng z kreacją idą rączka w rączkę podskakując i śpiewając radośnie.

A tu, kogoś kto lubi ładne i funkcjonalne rzeczy wytyka się i wyzywa bo śmiał wydać trochę więcej na „to”. Od razu przypomniał mi się kolejny wpis, gdzie pisałem dla czego wybrałem produkty Apple gdzie parę dość wulgarnych komentarzy się pojawiło tylko dla tego że ktoś woli wydać 5000 na kompa z jabłkiem zamiast 3-4k na PC.

Ale wracam do meritum, Marcel napisał

Innymi słowy, o tym, czy dany projekt jest dobry decyduje fakt, czy spełnia określone cele, a cele są na poziomie biznesowym, nie estetycznym.

A ja przewrotnie zamieniłbym „nie estetycznym” na „i estetycznym”. Oczywiście że dużo trudniejsze jest połączenie, acz sukces pewniejszy! Za komuny się brało co było w sklepie i nie wybrzydzało, teraz ludzie (może jeszcze nie u nas) biorą co ładniejsze, nawet przepłacając. PCty przegrywają z designem Maców, meble IKEA wygrywają z meblami z fabryki „Genowefa” (choć ich jakość ostatnio jest dość kontrowersyjna) … i takich przykładów jest multum.

Dla mnie zawsze połączeniem designu z biznesem będzie Bauhaus i idee ktore wdrożone 90 lat temu przez między innymi Waltera Gropiusa znajdziemy w najbliższym otoczeniu. Coś co jest użyteczne i przeznaczone dla mas nie musi być brzydką tandetą – bo się sprzeda, o wiele lepiej sprzeda się coś co też dodatkowo wygląda.

Przypomniało mi się też o decyzyjności i kierunku przepływu pieniędzy i jeszcze kilka tematów … i sumując wyszło mi kilka stereotypów:

1. dobry design stoi w opozycji do celów biznesowych
2. design się nie sprzedaje
3. Ważniejszy jest marketing
4. Sprzedający sprzedaje więc lepiej wie jak powinno wyglądać „opakowanie”

I można by pewnie jeszcze pisać i pisać …

Tagi: , ,