SSD w macbooku
Do pewnych zmian zmusiła mnie sytuacja – potrzebowałem na już pojemnego dysku na materiały od klienta, wiec wymontowałem systemowy a w zamian wpakowałem mniejszy ale za to SSD. Zmiana okazała się strzałem w 10 … wszystko odpala się w mig, i to czasem tak że nie zdążę oderwać ręki od klawiatury i dotknąć myszki a Photoshop już odpalony.
Gdyby kogoś zainteresowało to wymiana jest banalna a i kupno mniejszego dysku można zrekompensować przez wymianę napędu CD/DVD na drugi dysk. Mój drugi dysk to 640 GB Seagate, a zmiany tej dokonałem już ponad rok temu ze względu na brak miejsca (oryginalny dysk wymieniłem na 500-setkę Seagate 7200 a napęd na wolniejszy wcześniej wspomniany 640 GBajtowy). Plusy i minusy takiego rozwiązania są oczywiste i każdy powinien je sam rozważyć. Na pewno kolejnym dodatkowym wydatkiem będzie zakup napędu zewnętrznego, chyba że poniewiera się nam gdzieś drugi maczek z którego możemy sobie udostępniać napęd (acz ja miałem problem z instalacją iWorka). Odpada władowanie sobie płytki z filmem i cieszenie się w łóżku ze swobody acz mnie tą opcję zastąpił mi iPad, a wygoda w pracy posiadania większości ważnych plików, miuzy oraz pełnego archiwum iPhoto jest nieoceniona.
Zupełnie przy okazji zmieniłem kość pamięci która się walała od jakiegoś czasu i zamiast 6 mam 8 GB … acz byłem święcie przekonany że tą zamianę już dawno uczyniłem i tylko dzięki sprawdzeniu konfiguracji przed zmianą dysku udało mi się dojść do wniosku żem ciapa i zapomniałem o tym.
Dobra, ale co tak naprawdę dało toto? Jestem ignorantem i nie interesują mnie jakieś testy wydajności i porównania, wolę przekonać się organoleptycznie jakie są zmiany. To że system startuje znacznie szybciej też mnie nie rusza (praktycznie zawsze usypiam kompa) ale za to odpalanie programów już mą gębę rozpromienia. Czas odpalania największych kobył skrócił się 3 krotnie. Kolejną zauważalną sprawą jest np. wyświetlanie brushy, zanim mi się poprzednio wyświetliły mijało nawet i 10s, obecnie jest to max 1-2 sek przy jeszcze większej ilości pędzli. Widać poprawę „wydajności” praktycznie na każdym kroku przy odczytywaniu czegoś z dysku. Programy nie dostają czkawki przy wykonywaniu zapisu i odczytu i np. działanie ForeverSave jest niezauważalne (poprzednio przy pracy co 10 min pojawiała się kolorowa piłeczka w najmniej oczekiwanych chwilach).
komp na plecki i do roboty
niezbędny jest śrubokręt zegarmistrzowski
śrubki niby te same ale kiedyś doświadczyłem że jede po rozkręceniu wchodzą jak w masło inne tak że człek się zastanawia czy gwintu nie zerwie – teraz układam w odpowiedniej kolejności
do wymiany pamięci starcza w miarę sprawne palce
dysk wychodzi łatwiutko po odkręceniu kawałku czarnego plastiku między napędem (u mnie drugim dyskiem) a dyskiem
tylko uważać trza bo sprytna tasiemka ślicznie ułożona pod spodem nie jest nieskończenie długa, delikatnie podnosić i odczepić
największym problemem dla mnie (za pierwszym razem) było odkręcenie bolców z dysku, w końcu poradziłem sobie przy pomocy kombinerek … tak samo poradziłem sobie tym razem … a teraz skręcić i odwrócić
Oczywiście gdyby ktoś chciał to zrobić za mną to robi to na własną odpowiedzialność i musi być świadom że traci gwarancję (chyba). Mam cichą nadzieje jeszcze pomęczyć dzięki tym zmianom tak z 2 lata maczka, zanim zdecyduję się na przesiadkę na nowszy i szybszy.
Tagi: dysk, HDD, mac, macbook, modernizacja, pamięć, SDD