Sklepy online dla dzieci

Gdyby się zastanowić to sklepy online dla dzieci brzmi coś głupawo … już mam obraz kilkulatków z kartą kredytową kupujących dla siebie ubranka czy zabawki. Obraz komiczny, brakuje jeszcze cygaro w gębie i drinka w drugiej łapce. Ok – ubranka dla dzieci kupują mamy, a i zabawki pewnie też częściej mamy (nie chce mi się szukać badań) niż tatusiowie. To po jaką cholerę sklepy online są przyozdobione brokatem jak barbi i w kolorze tęczy niczym kucyk ponny a czcionki to jakaś porażka typograficzna naśladująca niewprawną rękę przedszkolaka? [taka dygresja, większość biznesów online wygląda jak zrobione przez przedszkolaka ale to nie ten temat].

Pierwszy kontrargument sam mi się nasuwa – takie są oczekiwania klientów (sorki znów nie mam badań), np sieć sklepów Smyk jest przecież strasznie kolorowa. Tak, ale proponuje zerknąć na dział z ubraniami i o dziwo tam feeria barw znika, bo tam kupują dorośli dla dzieci. Kolorowa jest ta część gdzie są zabawki i gdzie trza zwabić i oczarować dziecię które będzie dokonywać wyborów.

Więc dla czego uparcie właściciele tych biznesów skierowanych do rodziców fundują im oczopląs? Mnie się ciśnie słowo „głupoty”, głupota obustronna bo i agencje/graficy często już na pałę proponują takie rozwiązania. Wydaje mi się że „Smyk” musiał przeprowadzić badania i zdaje sobie sprawę że atakowanie w ten sposób dorosłego ma skutek odwrotny, ja przynajmniej jak mam kupić zabawkę swojemu dziecku to po minucie mam dość.

Ok to teraz ktoś mądry przeczyta toto i zrobi sklep dla mamusi w różach … z tym że odeślę tu do poszukania info na temat kobiet i różowych stron, albo odeślę do Kasi która ma podobne przemyślenia.

Tagi: , , , ,