Dostałem bana na Facebooku od męskiej feministki :D
Ten fakt należy zdecydowanie upamiętnić – pierwszy ban na serwisie społecznościowym. I nie nie zamierzam się żalić – niezaprzeczalne prawo banującego wywalić kogo mu się żywnie podoba. Z tym że ja mam prawo się nie zgodzić z wazeliną sprzedawaną celem dostania kilku punktów u pseudo-feministek pod sztandarem „szafairek”.
Muszę na początek dać komentarz – szanuję kobiety, darzę je wielką estymą, a kilka nawet nieco więcej. Nie uważam ani facetów ani kobiet za gorsze/lepsze. Nie uważam że świat jest sprawiedliwy i że ten stan jest „ok”.
Moim skromnym zdaniem „zapunktowałem” sobie u oponenta zbyt celną uwagą że zarzut o brak jakichkolwiek badań dotyczy obu stron … acz może nie zrozumiałem (jak większość nie marzących o położeniu wazeliny tu i tam).
Zawsze pieprzenie o feministkach i równouprawnieniu doprowadza mnie do stanu wrzenia. Tak jak pisałem w komentarzach, feminizm w obecnej chwili nie jest walką o równouprawnienie a o przywileje. Przykładem jest najprostszy rzecz, każda (prawie) feministka nazwie chamem faceta nie przytrzymującego jej drzwi, nie mówiąc o sytuacji (dla mnie niedopuszczalnej) kiedy dostanie w twarz po męsku, za jakąś nieodpowiednią odzywkę. Dla mnie to również takie jest zachowanie chamskie, ale ja uważam że kobietom należą się pewne przywileje i nie jestem bezmyślnym piewcą feminizmu.
Czemu toto jedno z drugim nie walczy o parytety w kopalni czy w służbach oczyszczania miasta a tylko na stanowiskach kierowniczych czy w sejmie?
Cholerna biologia je pokrzywdziła i rodzą dzieci … fok my zdychamy 10 lat wcześniej, i założę się że wcześniej wynajdą sposób na ciążę pozamaciczną niż zniwelują różnicę w umieralności (chyba że nas wszystkich wykastrują). Nieoficjalne dane (tak bez badań) mówią że prawdopodobnie przemoc w rodzinie rozkłada się mniej więcej po połowie, tylko faceci się nie skarżą. Tak samo jak faceci nie oskarżają wrednie, bez podstaw o gwałty, pedofilie czy nie grają dziećmi przy rozwodach (robią inne rzeczy o czym niżej).
Na niekorzyść tych „statystyk” wpływa przestępczość … dla tego mi czasem wstyd że coś mi zwisa między nogami i dla tego nigdy nie uderzyłem żadnej kobiety (nawet tej która próbowała mnie udusić) i nie uderzę.
I śmiem powiedzieć publicznie że kobiety w większości:
– nie zmieniają kół w samochodzie
– piją piwa „smakowe”
– nie mają orientacji w terenie
– zbytnio dbają o powłokę zewnętrzną aby wykonać czynność która może negatywnie na nią wpłynąć
– mają kompleksy w odróżnieniu od większości facetów (nawet z tym małym)
– nie myślą logicznie a bardziej intuicyjnie
– tracą więcej czasu na bzdury od gości siedzących przed budką z piwem
– potrafią być genailnie wredne
– zdradzają częściej
– oczekują że partner zapewni im bezpieczeństwo
– więcej jest kiepskich kierowców wśród płci pięknej
– są bardziej egoistyczne
– plotkują w większym stopniu niż faceci
Ale dokładnie na każdy z tych zarzutów sam przytaczam kontrargument, po prostu wszyscy jesteśmy w czymś lepsi i gorsi. I nie jest to powód do wstydu czy tym bardzie wytykania palcem kogoś kto potwierdza fakty. Więc mówienie o równouprawnieniu na siłę jest niczym innym jak pieprzeniem bez sensu!
Pierwsze z brzegu – facet jest silniejszy, a kobieta wytrzymalsza – i co jest lepsze (dla tępych – pytanie jest retoryczne)?. Różnice pozwalają się nam rozwijać i uzupełniać, bez tego moim zdaniem nie było by między nami tej chemii która pcha świat do przodu. Negowanie tego jest śmieszne.
Choć kładzenie grubej warstwy wazeliny z biznesowego punktu widzenia jest słuszne – w końcu Paweł jeden z biznesów opiera na szafiarkach.
Młodziutkie blogerki modowe (dzięki którym fajny facet zachowuje się jak się zachowuje) są modne, modne jest też być feministką – a więc obowiązkowo każda z nich nią jest. Jeśli więc ktoś chce robić na nich i z nimi biznes koniecznie musi być męską feministką na 150% – w ten sposób staje się piewcą noszenia przez facetów rajtuzów, picia piw „babskich” i tego świętego grala – równouprawnienia. Dochodzimy do tego, że pisząc o normalnych różnicach płci, takiemu piewcy depczemy po odciskach a zwykłe słowa namolnego faceta są traktowane jak atak na jakieś wyższe wartości. Nie zmienia to jednak faktu że te młodziutkie, modne „feministki” żądające równouprawnienia jak sam oponent przyznaje w większości nie rozumieją znaczenia tego słowa.
To ogłupienie postępuje tak szybko i jest tak zaraźliwe że oczami duszy widzę jak przez Luwr lecą dziewoje machające nagim biustem, wymalowanym w hasła o uprzedmiotowieniu kobiety w sztuce, i lejące czarną farbą po każdym obrazie gdzie widać cycki (albo futra/mięso :D obowiązkowo modne jest też bronienie życia kotków i krówek – nawet jeśli zjada się samemu steka wieczorem).
Wale tu truizmy (dla większości), czas na podsumowanie. Ta poprawność robi z ludzi idiotów – ludzie walcie poprawność! Miejmy swoje zdanie i wypowiadajmy je śmiało. A że mnie jedna z drugim będą traktować jak trędowatego – nie mój problem. Wszystko dozwolone do póki nie krzywdzi się drugiej osoby.
Tagi: feminizm, kobiety, opydo, paweł opydo, równouprawnienie