Epilog sprawy „przejęcia” edetailing.co – wygrałem! (albo jak kto woli, nie przegrałem)

Wygrałem proces z Greytree Goźliński spj, prawnikiem który wynajął prawnika. Ale co z tego kiedy projekt w który włożyłem 2 lata życia został zniszczony i zaprzepaszczony przez osobę o bardzo wątpliwych kompetencjach. Szkoda że o tym się przekonałem po fakcie, a nie przed.

Krótka retrospekcja: wieki temu został mi „odebrany”, w sposób (lekko mówiąc) budzący wątpliwości, projekt znajdujący się obecnie pod domeną edetailing.co (i edetailing.com.pl). Szczerze mówiąc w moim odczuciu, człowieka nie znającego definicji prawnych – była to zwykła, ordynarna kradzież.

Krótko przypomnę: wymyśliłem system i aplikację, narysowałem wszystko, zadbałem o UX, zaplanowałem, przygotowałem grafikę, wymyśliłem markę, logo, zarejestrowałem domeny, napisałem dokumentację techniczną, przygotowałem materiały reklamowe, zrobiłem stronę promocyjną, stworzyłem zarys planu biznesowego i znalazłem inwestora na jeden element – opłacenie programisty. Prace trwały, aż tu któregoś dnia zostały zmienione hasła, usunięte moje podpisy pod dziełem i pewna firma (tenże inwestor) wydała oświadczenie że oto stworzyła nowy system i jest jego właścicielem. Nawet ze stopek usunęli dane i linki autora (mnie).

Okazało się że za moimi plecami, zamiast na nowy podmiot którego miałem być współwłaścicielem, inwestor dokonywał zamówień na swoją firmę. Aby w końcu kiedy dostał dostęp do wszystkich kluczowych elementów dać mi „wypowiedzenie” w komentarzu na Facebooku. Na końcu osoba stojąca na czele tejże organizacji, chwaląca się skończeniem studiów prawniczych rzekła mi „c’est la vie”.

czytaj: zrobiłem cię w **uja i co mi zrobisz?

Poplułem się trochę publicznie łudząc się że coś można zmienić, niestety w zamian można było przeczytać, w odpowiedzi inwestora, stek kłamstw i oszczerstw. Stwierdziłem że mam to w dupie. Nie będę się babrał w gównie, i w sumie skąd ludzie mają wiedzieć kto mówi prawdę. Sprawa przyschła na dwa lata.

Gdzieś w roku pańskim 2014, listonosz przynosi list z sądu … i co ja pacze! Pozew od firmy GreyTree D.Goźliński i Wspólnicy Sp. j. w którym toż, dowiaduję się że uczyniłem czyn nieuczciwej konkurencji. Problemem tejże firemce wydała się pierwotna wersja serwisu, której nie udało im się „przejąć” leżąca na serwerze testowym (do którego nie wyłudzili dostępu). Skarżą się biedactwa że widnieją na niej oryginalne dane kontaktowe oraz oryginalny podpis autora (mnie). W moim odczuciu (laika) zostałem posądzony o to że się nie dałem okraść do końca i że kradziej czuje się przez to stratny. Poza opluciem koperty i słowami skierowanymi do rodziny

„jak można być takim łajzą, to się w głowie nie mieści że tacy ludzie chodzą po ziemi”

trza było siąść to rozgryźć. Trudno nie było, ja laik bez żadnych dodatkowych dowodów i wykształcenia prawniczego, opierając się na samym pozwie (większość punktów się wyklucza wzajemne) byłem w stanie udowodnić nieprawdziwość oskarżeń.

W pozwie można się dowiedzieć że firma Greytree zleciła mi wykonanie projektu (kłamstwo) i zapłaciła za niego kilkaset zł (kłamstwo) choć w drugim miejscu twierdzą że projekt jest wart 11 000 zł. Na dowód przedstawiają fakturę na której widnieje tytuł „ulotki i banner”. Szef tejże firmy chwali się że jest specem do marketingu, reklamy, internetu … a nie potrafi rozróżnić ulotki od strony www, aplikacji mobilnej od bannera? W sumie słuchając co gada i wmawia biednym ludziom … się nie dziwię. Bzdur i ordynarnych kłamstw w pozwie jest więcej, nie będąc gołosłownym:

  • powód wycenia serwis www na 11 000, i przedstawia fakturę zakupu na kilkaset zł.
  • powód przedstawia jako dowód zakupu strony www fakturę za umieszczenie jego logo na ulotkach i bannerze
  • powód przedstawia umowę oprogramowania serwera i aplikacji mobilnej jako dowód posiadania majątkowych praw autorskich do strony www, grafiki, marki, logo …
  • powód nie przedstawia żadnego dokumentu w którym nastąpiło przeniesienie majątkowych praw autorskich
  • powód twierdzi że zlecił przygotowanie/zaprojektowanie edetailing.co … bez jakiegokolwiek dowodu, lepiej świadek powoda twierdzi (zgodnie z faktem) że powód dołączył do projektu jak już wszystko było zrobione poza pracami programistycznymi
  • powód twierdzi że jest autorem tekstów na stronie która istniała zanim się poznaliśmy
  • powód twierdzi że można skopiować stronę 2 lata przed jej powstaniem – podał datę kiedy opublikował stronę pod adresem 2 lata przed wykupieniem przeze mnie domeny i założeniem strony a prawie 3 lata przed „przejęciem” domeny
  • powód twierdzi że to on zakupił domenę przedstawiając fakturę przedłużenia usługi … kiedy rok wcześniej zrobiona została cesja na powoda

Po pierwszej w moim życiu rozprawie wyszedłem wyjątkowo rozluźniony (a wchodziłem w wielkim stresie). Sąd zwrócił uwagę na te same nieścisłości, braki i pokręconą logikę a właściwie jej brak. Przesłuchał świadka oskarżenia który miał świadczyć na korzyść firmy GreyTree D.Goźliński i Wspólnicy Sp. j. … niestety zaczął mówić prawdę (na niekorzyść GreyTree D.Goźliński i Wspólnicy Sp. j.), co się nie spodobało reprezentującego firemkę panu Dariuszowi. Tak się wkurzył że sędzia aż zagroził że zaraz go wyrzuci z sali – tak miałem ubaw po pachy. Na koniec zobowiązał obie strony do uzupełnienia braków zarówno w pozwie jak i w mojej odpowiedzi na pozew.

Ja grzecznie uzupełniłem braki i czekam na rozprawę nr 2. Niestety takim entuzjazmem nie zapałał mój adwersarz, coś poszło chyba nie tak, bo firma GreyTree D.Goźliński i Wspólnicy Sp. j. nie dosłała dokumentów. Prawdopodobnie celem było umorzenie sprawy, aby nie został wydany wyrok. Po zawieszeniu sprawy próbowałem się odwołać (zapewne nieudolnie) i doprowadzić do wydania wyroku

bo będąc faktycznie poszkodowanym, nie wyobrażam sobie aby dłużej niż to konieczne mieć status pozwanego

Niestety nie udało się, sprawa była zawieszona aż do końca zeszłego roku, kiedy to dostałem informacje że pozew, przeciw mnie, został oddalony w całości. Wygrałem ale nie mam pełnej satysfakcji.

W związku z tym że wyrok jest już prawomocny, można podsumować co to znaczy – pan Dariusz jak i GreyTree D.Goźliński i Wspólnicy Sp. j. oraz kolejne pomysły pana Dariusza wykorzystywały w celu osiągnięcia zysków, promocji, podniesienia własnego prestiżu, projekt do którego nie miały majątkowych praw autorskich. Dokonały plagiatu poprzez odtworzenie projektu 1:1, dokonywanie zmian bez zgody autora oraz usunięcia podpisu z projektów oraz przypisywanie sobie autorstwa. Ot polski grajdołek.

Choć może pan Dariusz z GreyTree D.Goźliński i Wspólnicy Sp. j. zechce wydać kolejne oświadczenie w którym publicznie będzie twierdził kolejne banialuki bez jakichkolwiek podstaw. Pewnie też zacznie z jednego IP wysyłać komentarze cała masa ludzi. I nie spodziewam się przeczytać jakiejkolwiek prawdy w ewentualnych słowach adwersarza. Tym bardziej prostych słów „przepraszam za swoje zachowanie”.

Tagi: