Grochem o ścianę czyli dysputa
buraka z burakiem
A se dziś „podyskutowałem” na Golden line, po rozmowie z Jakubem Jabłońskim wdałem się chyba trochę przypadkiem w pyskówkę z znanym guru e-marketingu (a nawet farmamarketingu, ups … kolejny?) – Mirekiem Połyniakiem. Oj działo się już tak „ciekawie” że moderator pokasował i zamknął wątek a ja z rozbawieniem spróbuję kontynuować albo zostawić info dla potomnych :D
Spokojnie można doczytać początek dysputy, niezadowolenie P. Mirka z niepasującej mu merytorycznie krytyki, czy porównywanie projektu, którym chyba zarządza, do topowej produkcji (choć przyznaje że tej intencji nie do końca zrozumiałem). Potem, po napisaniu wywodu o poziomie pracy i konstruktywnej krytyce, miałem okazję się wymienić mniej lub bardziej impertynenckimi tekstami:
misz: Gwarantuje że wrócę jak oponent wypowie się na poziomie.
Mirek Połyniak: wybacz ale nie przewiduję dociągać do Twego
Fakt zareagowałem na podobnym poziomie Pana Mirka i nie wiem czego się spodziewałem. No cóż, może ktoś ma dziś zły dzień, za to ja dziś mam fazę na nieodpuszczanie nawet największym burakom, a więc po kilku wypowiedziach dodałem:
Facet czy tak trudno przyjąć różne rodzaje krytyki ? Ta grupa […]
Panowie szanujmy swój czas. Jeśli do Mirka nie dociera przekaz z
tej dyskusji, to nie ma sensu jej ciągnąć.
fakt, ale ja taki upierdliwy ludek jestem i jak mi burak jak burakowi chce pojechać to se jeszcze muszę napisać.
@Mirku to że powiesz że ktoś nie rozumie słowa pisanego (choć przypuszczam że bardziej chodzi że się nie rozumie o co Ci chodzi naprawdę), czy walnie tekstem że poziom oponenta jest żenujący w porównaniu do gówniarskich tekstów twojego autorstwa – bo ktoś odważył się zwrócić uwagę żebyś z pokorą przyjął każdą krytykę i sam spróbował coś z niej wyciągnąć – nie mnie kompromituje … oczywiście możesz mieć inne zdanie. Dla mnie większość wypowiedzi jest konkretna i merytoryczna dla ciebie za to ogólne zasady:
Dla praktyka to marketingowy bełkot o tworzeniu projektu a nie merytoryczna wypowiedź – a więc może po prostu trzeba było napisać że jako marketingowiec nie wiesz jak napisać wykonawcy że toto jest jakie jest i szukasz cytatów/formułek a nie właśnie konkretów.
Abstrahując znów od tematu, cytując Gołasa i Kobuszewskiego albo znów kpisz z ludzi którzy w ten czy inny sposób chcą/chcieli pomóc albo zaczerpnąłeś z Dudka kawałek którego nie zrozumiałeś … cytując: BUHAHAHA (wybacz kiepską próbę dobicia do Twojego poziomu).
Mam nadzieje że jakoś skończymy „piaskownicową” dysputę.
Tu dostałem info że poszło do kosza jeszcze parę postów o buractwie (których nie udało mi się zobaczyć) żeby na koniec przed zamknięciem wątku zapoznać się z poziomem oponenta który chyba sugeruje że on umysłowy ważny Pan ;) a tu biedak musi z plebsem rozmawiać.
@ Moderator:
faktycznie lepiej zamknij ten wątek, bo
1) kolesie od linii produkcyjnych o dizajnie pisać zaczynają :D
2) misz[cz] szuka kolegów do 'barszczu Winiary’ a ja wolę Staropolankę
Jako że Dudek był już cytowany czuje że pasowałby, z teko samego skeczu, idealnie – cytat wypowiadany tymi samymi ustami Janka Kobuszewskiego … „co by się pośmiać”
Pan jest cham, ćwok, nieuk i woda na młyn odwetowców
… ale „won” nie powiem. Od razu zastrzegę że „kelner” (dla tych co znają odpowiedź „klyenta”) nie jest dla mnie obraźliwe, zarabiałem na szkołę wieki temu latając z tacą i się tego nie wstydzę.
Ubawiłem się szczerze choć dobrze o moich manierach świadczyć to nie może, że radość wzbudza u mnie cudza głupota – ale zrzućmy to na karb wczorajszej przygody z FAKTEM. Jeno mnie zastanawia jak łatwo wykreować się dzięki internetowi takim pajacom i na stronach ich firm lub przed klientami grać odpowiedzialnych i poważnych kontrahentów. Zabawne że rozmawiamy z tymi samymi bo człek w branży się obraca.
Chamstwu w życiu … trzeba się przeciwstawiać … siłom … siłom i godnościom osobistom
Tagi: burak, dyskusja, farmamarketing, goldenline, marketing