Projekt do kosza
Poleciał do kosza chyba najlepszy tegoroczny projekt któremu poświeciłem kupę czasu, nie tylko dopracowany wizualnie ale naprawdę z ideą i przemyślaną do ostatniego pixela funkcjonalnością. Parę innych rzeczy jeszcze się wcześniej i później sypło i dziś mam ochotę na zalanie robaka (tu też dupa – w tygodniu nie ma z kim).
I żeby choć jakieś konkretne powody … nic, przesłany ten sam brief i przykłady do „inspirowania” się które raczej chyba są przesłane żeby wygenerować jakiś koszmar (swoją drogą każdy z przykładów to inna bajka a żaden nawet bardzo się starając nie da się dostosować do briefa) i data za kilka dni na nowy projekt. Od razu pojawiają się w głowie teorie spiskowe … ktoś jest ustawiony i trza dobry projekt który podobno wstępnie był zaakceptowany ukręcić. No albo to jednak raczej ilość osób decyzyjnych … choć te spiski latają w głowie i nawet mają potwierdzenie w jednym fakcie – jeśli mam rację to i tak wszystko wyląduje w kiblu i tylko spłukać trza będzie w toalecie żeby nie śmierdziało.
Bez konkretnych powodów pusto naokoło się zrobiło, dzisiejszy dzień to jakaś porażka.