Przetargi na design – bzdura czy logika?

Tak się składa że na duże zlecenia część firm jest zobligowana do rozpisywania przetargów, jest też tak że część firm rozpisuje przetarg aby dostać dużo ofert/projektów i wybrać dla siebie najlepszy. Nie inaczej jest jeśli firma potrzebuje usług graficznych. Omijając cwaniaków (dość już o nich), na ząb wziąłem duże przetargi dla dużych firm na strony www. Sporawa część efektów takowych działań mówi że coś kuleje w takiej formie […]

Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?

Korporacja to dużo osób decyzyjnych a w związku z tym zero wizji – przynajmniej wspólnej, jasnej, kompletnej wizji. Bardziej jest to kilkadziesiąt różnych, często i gęsto sprzecznych „wizjijek” osób które nie posiadają żadnych kompetencji aby cokolwiek wnosić do projektu. Przeczytałem jakiś czas temu gdzieś jak był projektowany i wdrażany w windowsie przycisk „wyloguj” i dla czego ten przycisk zmienił się w 7 tekstowych opcji – kilka możliwości […]

Gdzie kucharek sześć

Szlak mnie zaraz trafi … i właściwie w połączeniu z tytułem można by skończyć (wielu zaraz powie „uffff”).

Odpowiedzi na oferty

Dostaje człek zapytanie o cenę wykonania strony, podaje orientacyjne widełki (np 50-80 marchewek). Klient mówi ok, ale czy nie można dokładniej … ok ale trza doprecyzować co Pan chce. Wtedy poświęca czas na zbriefowanie, pyta się próbuje werbalizować zachcianki, doradza … aż w końcu idzie dokładna wycena (70 marchewek). Na co klient rzecze

Chce cos nowego

Spora część klientów (raczej tych zadowolonych) wraca często do grafika który wykonał mu „coś” po następne elementy tego czegoś. I spora część klientów, mimo że wraca po „kontynuację” oczekuje zupełnie nowej kreacji.

Prawdziwy czas realizacji

To kompletna fikcja w większości wypadków, wciąż wspominam sobie teksty w których człek słyszy jak to wreszcie będzie mógł się wyszaleć kreacyjnie, jakie wyzwanie przyniesiono mu na biurko „no masz projekt o którym zawsze marzyłeś” a niewdzięczny misz parskał śmiechem słysząc na koniec (godzina 16:00) „to co jutro punkt 9 oglądamy co zrobiłeś bo ja to muszę klientowi pokazać na spotkaniu o 10”.

Co PMem powinien umiec

Project Manager powinien posiadać choć podstawową wiedzę żeby móc się nazwać PMem a nie „handlowcem”. Wiedza takowa wydawała by się dość oczywista … ale gwarantuje wam że nie jest, i żeby to było zabawniejsze – nie jest również to jasne dla szefów.

Zobacz co nasi PMi zrobili

I pod takim tekstem portfolio między innymi z moimi (no nie ukrywajmy, sporej części) pracami … no rzesz człowieka coś zaraz trafia. A tyle było wojny o to że pod własnymi pracami nie daję podpisu dla jakiej agencji projekt był wykonany. Z tego co pamiętam ci Project Managerowie nie potrafili nawet o projektach które „zrobili” napisać dosłownie 2 zdań, za nich musiał pisać jakiś nędzny Dyrektor Kreatywny teksty opisujące projekty z ich punktu widzenia!

Makiety

Dostaje ostatnio (właściwie od chwili kiedy zacząłem prace na swoim) do projektów dość często makiety. Czasami jako ogólne dane – pogląd a czasami jaki dość szczegółowe i wiążące wytyczne. Niestety są to mało realne życzenia klientów lub PMów.

Ograniczyc zaufanie

Do zapamiętania: nie robić projektów klientom którzy pokazując co chcą, życzą sobie aby dokładnie skopiować rozwiązania. A jak już powiedzą że chcą kilka rozwiązań z kilku innych stron to uciekać z krzykiem.