Ciezko pracowac bez stresu
Normalnie nie wiem co się dzieje, ale bez stresu robota mi się ślimaczy jak nie wiem co. Kiedy nagle sytuacja jest podbramkowa zaczyna się coś w Photoshopie dziać – nagle wychodzi.
Siedzę kilka dni nad Photoszkapą i nic, zostaje kilka godzin do deadline i nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wyskakuje coś fajnego. Głupio to zabrzmi ale brakuje mi wkurwiania się na PMów – zawsze to był dopływ świeżej adrenaliny i jakoś takich problemów nie miałem. Teraz jeden dzień w tygodniu tracę przez „bezpłodność” – straszne.
Kiedyś odkryłem że będąc zmęczonym i mając strasznie (wręcz nierealnie) napięte terminy najlepiej mi się pracuje. Teraz mając luz, samemu ustalając sobie wszystko, odpoczywając odpowiednią ilość godzin nagle się okazuje że robota idzie nie tak jak bym tego chciał … macie podobnie?
Jeszcze ten brak używek … chyba się przerzucę na kawę … tylko nie bijcie, jestem tym jednym z nielicznych grafików który kawy nie trawi :P może dla tego nie jestem taki dobry jakbym sobie tego życzył.
Szkoda że wkurzanie się na żonę tak nie działa :D miałbym dni w których zasuwałbym niczym rakieta międzykontynentalna …
No naprawdę – zero niekompetencji, głupoty, bezmyślności, marnotrawstwa = nuuuuuudy. No nawet klienci są mili, fajni, wyrozumiali i pomocni. Jeszcze mi tematów do wpisów zabraknie i będę musiał same pozytywy wypluwać.
Tagi: cola, kawa, praca, stres, wena