Zaprzyjaźniona firma podesłała treść maila od klienta
Przeczytałem od dechy do dechy z tym że po pierwszym zdaniu musiałem wycierać już monitor nieco „zapluty” spontaniczną reakcją. Ale trza nakreślić rys wpierw:
Klient przysłał logo w jpgu „nieco” za małe na kilkumetrowy bilbord. Poleciała prośba w odpowiedzi o przesłanie w krzywych lub fontu. Szybka wymiana korespondencji (z której wynikło że logotypu ani czcionek ni ma) zakończyła się podesłaniem przez agencje linku do fontu za 40$ z sugestią o zakup. Na to klient:
myślę, że pan M. powinien posiadać również tę czcionkę skoro zajmuje się reklamą a teraz jest mu potrzebna do zrealizowania zamówienia. Proszę wybaczyć porównanie, ale jak do mnie przyjeżdżają goście i ktoś zażąda dodatkowego koca, kieliszków czy większego garnka to jeśli ich nie mam to kupuję i dla następnych gości mam je już na stanie.
[…]
Gdybym wiedziała, że koszt całości wykonania projektu i baneru będzie tak wysoki to nie decydowałabym się na tę firmę. Jak Pan wie za baner o połowę większy zapłaciłam razem z projektem 630zł. Zdecydowałam się zapłacić więcej ze względu na jakość ale uważam, że nie jest w porządku ze strony pana M. oczekiwanie ode mnie, że dostarczę czcionkę lub ją kupię.
Dodam że również pokazano mi banner (ten dwa razy większy, za 600zł) i tym razem znów musiałem przepraszać i wycierać opluty monitor. Kolejny raz parsknąłem jak usłyszałem „ile droższy” jest banner o połowę mniejszy.