iPhone 5, czemu tyle rozczarowań?
Za Jobsa były również przecieki, ale tym razem ilość ich i pewność że tak będzie na prawdę były kilkakrotnie większe. Zabrakło tej Stevowskie magii, aury tajemniczości. Przy iPhone 4 do końca większość mówiła że zdjęcia wyciekające nie są autentyczne i że nie możliwe aby tak nowy produkt wyglądał.
Z jednej strony ilość przecieków a z drugiej żadnej jednej spektakularnej nowości. Do tej pory Apple potrafiło z jednej nowości zrobić konia pociągowego całej sprzedaży, i nawet kiedy to nie była wcale jakaś wielka nowość (często były to po prostu dopracowane do perfekcji istniejące wcześniej elementy systemu) to myśmy w to wierzyli. Teraz usłyszałem że dostane nowy, lepszy telefon … i nic więcej. Czy chce go? Tak, zapewne jak zapracuje to go sobie kupie za kilka miesięcy ale bez podniecenia czy euforii. Coś się jednak skończyło. Może gdyby zagrali inaczej, połączyli prezentacje iOSa z premierą iPhona 5 a iPody pokazali z iPadem przed świętami pewnikiem zadowolenie było by większe – ale co ja tam malutki mogę wiedzieć. Wydaje się że obecnie idzie toto w kierunku dominacji technologi/praktycznych aspektów produkcji/maksymalizacji zysków a nie w kierunku w którym nas przyzwyczajono do tej pory.
Śmiem też stwierdzić że iPody również nie wyglądały by tak jak zostało to zaprezentowane, nano to Nokia Lumia, wprowadzone kolory są tak wyprane i dla mnie obrzydliwe że gorzej być nie może. Wystarczy porównać z żywym kolorem serii (RED) aby przekonać się jak niekorzystne są zaproponowane odcienie. Dobrze że zachowali choć modele czarne i srebrne.
Za to mi podobają się słuchawki bez jakichkolwiek zastrzeżeń a że głuchy jestem jak pień to nie będę narzekała na ich jakość :)