Po przerwie

Parę ostatnich tygodni to był koszmar, zrobiłem po dłuższej przerwie badania i niestety okazało się że markery mi dość gwałtownie podskoczyły (o dziwo dziś odebrałem kolejne wyniki w których już tak złych znaczników nie mam). Prywatnie też „dupa”, udało mi się jedynie zrobić pokój dla Filipa i obietnice od żony, że wpadną na kilka dni – pojedziemy do zoo i może jak jest jeszcze ta wystawa dla dzieci to do pałacu Ujazdowskiego.

W pracy … z jednej strony fajnie, a z drugiej nie. Przez ostatnie dni miałem tyle kreacyjnej pracy że wydawało mi się, że czacha mi nie wytrzyma od ciśnienia. Parę fajnych projektów popełniłem, parę na poziomie a jeden musiałem już spaprać na życzenie klienta. Konkurencja pluje, ale jakoś nie mam ciśnienia (po za tym w pęcherzu, podczas wybuchów śmiechu) aby się odnosić, może w przyszłym tygodniu pośmieje się publicznie?

Na razie mam urlop i spokojniejszy jadę do dziecka. W wolnych chwilach podziele się informacjami o moich nowych nabytkach, projektach i potyczkach z klientami.

Tagi: