Zmienmy jednak te kolory

Ten wpis zacząłem 4 miesiące temu … i chciałem się oprzeć na ogólnych doświadczeniach. Czas płynął, coraz więcej szkiców w WordPressie przykrywało wpis który praktycznie w połowie był skończony, aż przyszedł dzisiejszy dzień i całość skasowałem mogąc na świeżo napisać o kolorach i klientach.

Dzisiejszy odcinek sponsoruje kolor wrzosowy.


Dzien1

Zlecenie na wykonanie projektu dla dewelopera promujacego pewne osiedle, koniecznie trza zastosować kolor wrzosow … ot normalne wytyczne plus zdanie które po raz enty włączyło czerwoną lampkę

Logo nie ma ostatecznego kształtu, można je zmieniać (szczególnie kolor) jeśli lepiej bedzie pasowało do projektu.

Jak znam życie każda zmiana w logotypie może bardzo urazić klienta (szczególnie że jakość sugeruje że brał on w projektowaniu co najmniej udział) i bedzie problem … ale klient nasz pan, wiec do roboty.


Dzien2

Projekt express – najlepiej na jutro, no ok, pomysł się jakiś znalazł, w projekcie daje cieplejszy kolor od zimnego fioletu (wszak odcieni wrzosu jest wiele włącznie z bielą). Dostaje uwagi dotyczące układu, zmieniam i wysyłam.


Dzien3

Uwagi dotyczące układu i zdjęcia w tle którego nie mam, klient dosyła, zmieniam wysyłam.


Dzien4

Uwagi dotyczące układu, kolejny raz cierpliwie zmieniam i wysyłam.


Dzien5

Uwaga dotycząca zmiany zdjęć na te których nie mam, dostaje, zmieniam i wysyłam.


Dzien6

Kolejna uwaga dotycząca układu i treści, zmieniam i wysyłam.


Dzien7

Wracamy do zaproponowanego pierwotnie układu i zdjęć przeze mnie (po jaką cholerę tyle zmian? nie wiem), ale proszę zmienić kolor elementów na wrzosowy (był wrzosowy, acz cieplejszy od fioletu z przesłanego logotypu który nie pasował za bardzo).


Dzien8

Wracam do wersji 1 (klient zapewne już tradycyjnie opowiada że on musi wszystko za grafika robić – koło się zatoczyło już raz) i zmieniam kolorystyka i wysyłam.


Dzien9

Kolejne uwagi do kolorów, chwilowo poszła para z uszu, moje zęby się zaciskają ale twardo powstrzymuję się i słucham z coraz mniejszym zrozumieniem a za to większą dozą dystansu.

pobrać z logotypu przeslanego wcześniej

w logo mam gradient więc chwilowa konsternacja, krakowskim targiem pobieram ze środka, zmieniam i wysyłam.


Dzien10

Uwagi do koloru, tym razem okazuje się że za ciemny, zmieniam na jaśniejszy z logotypu i wysyłam.


Dzien11

I znów uwagi do koloru, tym razem jest za jasny, zmieniam i wysyłam dalej z cierpliwością niepodobną do mnie. Co by było ciekawiej zmieniane tonacje już na większości monitorów nie będą rozróżniane.


Dzien12

Uwagi do projektu znów odnoszą się do koloru, żądanie zmiany koloru i przedstawienie propozycji pięciu rożnych wersji kolorystycznych.


Dzien13

Żądanie przesłania psd, aby klient samodzielnie mógł sobie dobrać kolor (rozczarowany propozycjami), splaszczam wszystko poza tłami boksow, wysyłam plik już o numerze 7 (a drobnych modyfikacji już nie wpisuję w numerację).


Dzien14

Dostaje psd wraz z pretensjami ze nie można zmienić kolorów i ze zmienionymi kolorami (ale w takim razie o co chodzi?) … kolor się zmienił na fiolet który już zaproponowałem, dodatkowo w stopce pojawił się bury zielony (chwila zastanowienia że może facet ma jakiś fatalny monitor, ale nieeeee przeca subtelne różnice w tonach wrzosowego dostrzegał). Poprawiam w pliku oryginalnym i wysyłam do akceptacji.

Wasze „spłaszczenie” nie pozwala nam w pełni zastosować „nowe” kolory.


Dzien15

Polecenia są coraz zabawniejsze i dodatkowo coraz mniej zrozumiałe

Tło pod aktualnościami, tło pod galeria i tło pod zobacz – użyć jako trzy kolory podstawowe,


Dzien16

Pretensja że złe zdjęcie (znów to samo, zdjęcia nie mam). Dostaje zdjęcie i różnica jest taka że na trawie rośnie kilka krzaczków wrzosu, zerkam a tam pełna paleta barw od ciemnego fioletu przez amarant do białego … ciekawe czemu?


Dzien17

Dostaje uwagę że nie wkładam serca w projekt, wklejam rycine serca w tło i wysyłam. Chciałem co prawda dać wyszparowane, mięsiste i krwiste serce, ale po 2 min poszukiwania rezygnuje.


I w ten sposób zaczynamy nowy dzień, a klient zamiast zaufać specjalistom tradycyjnie „sam musi wszystko robić” a potem ma pretensje że nie wygląda to nijak. Projekt na początku mi się podobał a teraz i ja i agencja dla której to wykonuje (agencja jest naprawdę ok, filtrując i odbijając co się da, ale i ona momentami musi rozłożyć ręce) chcemy usunąć wszelkie znaki mówiące kto toto wykonał.

Skóra mi na grzbiecie cierpnie, acz pojawiają się wątpliwości czy kiedykolwiek to zostanie skończone. Scenariusz najprawdopodobniejszy: klient to spapra jeszcze bardziej, aż do wyrzygania i wyrażając się niepochlebnie o „tfurcach”, pójdzie gdzie indziej gdzie zrobi jeszcze większe gówno. A skóra mi cierpnie bo już sporo czasu w to włożyłem … za dużo jak na takie ryzyko.

PS. z dniami to jednak nie do końca tak, powinno być kroki, dni nie było anwet koło połowy z tego co pozwoliłem sobie napisać :)

Tagi: , ,