Mily plagiat
Tytuł dość przewrotny, acz sprawa faktycznie bardzo miło i profesjonalnie załatwiona. Nigdy w swojej karierze nie spotkałem się jeszcze żeby firma do której zwróciłem się z zapytaniem odpowiedziała w ciągu godziny i nie negowała faktu & groziła konsekwencjami … a tu proszę, mail z przeprosinami i konkretnymi propozycjami rozwiązań do dalszej dyskusji. A wyglądało to tak:
Wysłałem grzeczny mail z informacją że znalazłem coś takiego „X” i mnie osobiście wydaje się bardzo „podobne” do mojego dzieła, które wg mojej wiedzy jest chronione Prawem Autorskim. 2 screeny, żadnych paragrafów, żądań ot pytanie co druga strona na ten temat sądzi. Normalnie w ciągu kilku godzin, od firmy, dostaje się maila z pogróżkami, żądaniami itd … a tu pisze do mnie prezes i w pierwszym zdaniu pada magiczne słowo „przepraszam”. Nogi mi się ugięły ale czytam dalej z zapartym tchem
Nie mamy wątpliwości że nastąpiło naruszenie Pańskich praw, w związku z tym wstrzymałem płatność firmie wykonującej na nasze zlecenia stronę internetową firmy. Pieniądze te blokuje i zakładam, że zostaną one panu przekazane jako zadośćuczynienie […]
Ludzie trzymajcie mnie, wiara we mnie wraca w uczciwość ludzką.
Żeby za słodko nie było to oczywiście tradycyjnie w agencji wykonującej toto co już swobodnie mogłem nazywać „plagiatem” twierdzili że oczywiście student to wykonał a na dodatek twierdząc że posiada prawa majątkowe do projektu który odkupił od kolegi. Szczęściem nie musieliśmy się zagłębiać w koneksje kolegi-kolegi bo firma „X” postawiła sprawę na ostrzu noża (widząc że podwykonawca już się plącze w zeznaniach), stając murem za mną. Całą korespondencje otrzymywałem CC, włącznie z tą w której „agencja” prosiła żeby mi nie przesyłać i cały czas byłem uspokajany przez Pana Prezesa zapewniającego mnie że na pewno pokryje moje roszczenia (sumą którą sam zaproponował i na którą przystałem), tylko wyjaśni sprawę i dostanie potwierdzenie że „agencja” zrozumiała konsekwencje.
Wino się rozlało i trzeba ponieść konsekwencje, ktoś straci a ktoś zyska za wasze pomyłki
Projekt zniknął, przyzwoita faktura za „użyczenie” designu zapłacona w 24h a plagiatorzy mocno ukarani – nie tylko za darmo zrobią kolejną stronę to jeszcze dostali info że to jest ostatni projekt robiony razem a referencje mają zniknąć z ich strony pod groźbą poważniejszych konsekwencji ich czynu.
Bajka! A ja ze swojej strony obiecałem nie rozpowszechniać informacji kto komu taki numer wywinął.