Dac sobie wejsc na glowe?
Z pozoru błahe pytanie, na które każdy odpowie że oczywiście nie w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej. Wiele osób stosuje tą metodę aby mieć święty spokój. Najlepszym przykładem są tu PM/handlowcy, którzy każde życzenie klienta bezkrytycznie przyjmują do realizacji aby nie musieć tłumaczyć, dyskutować i negocjować (tydzień ochronny chyba jednak skończył się szybciej).
Ostatnio wpadł jak burza klient i zaczął podnosić głos na mnie dodatkowo w pokoju pełnym pracowników. Teksty które prawił były mocno zaskakujące a całość problemów wywołana tym że na PC otworzony plik PSD pytał się o zmianę fontów. Bezczelnie daliśmy macowe fonty (ttf i otf podobno są tylko na maca) a dodatkowo spakowane jako paczki rodzin z których część nie była użyta w projekcie. Klient nie musi wiedzieć co i jak ale osoba kodująca mu toto wykazała się już takim brakiem wiedzy że dojście o co właściwie chodzi zajęło kilka dni (jednym z problemów był nieczytelny katalog po rozpakowaniu macowego zipa w którym znajdowała się druga „kopia” całego archiwum).
Za to klient wykazał się czymś innym. Dowiedziałem się że może dokonywać zmian ile mu się podoba bo nie ma w umowie określonego liczbowo tego parametru (nie czytał umowy chyba bo jest procentowo). Dowiedziałem się że moim psim obowiązkiem jest robić co się żywnie podoba klientowi bo on zapłacił niemożebnie wielką kasę (kwoty nie podam, ale znacznie poniżej średniej) i dowiedziałem się że odbieranie telefonów w dowolnej sytuacji jest podstawowym wymogiem po zakończeniu prac.
Ok kiedy klient podniósł głos i na kilka próśb żeby przestał nie zareagował, podniosłem się i sam zacząłem się wydzierać gotów, w razie eskalacji, do wyproszenia gościa z biura sytuacja się uspokoiła. Udało się wyjaśnić i przemówić do rozsądku a na koniec usłyszeć nawet że klient ma nadzieje że będziemy dalej współpracować.
Znaczy się że uległość i pozwolenie wchodzenia sobie na głowę nie jest dobrym sposobem? Jednak kontr argumenty i logiczny opór zleceniobiorcy są lepsze? Bo mnie się wydaje że strata szacunku jest gorszą sprawą niż to że klient uzna nas za profesjonalistów ale się obrazi.
Tagi: dyskusja, głowa, klient, problem