A czemu warto robić inne rzeczy poza swoją działką?
Ciąg dalszy pytań … tym razem pytanie czy warto się skupić na jednej rzeczy/dziedzinie czy też może warto zająć się szeroko, wszystkim ale mniej dogłębnie (uuuuu … zaraz pytania się pojawią „ale dla czego mniej dogłębnie”). Z doświadczenia powiem że im więcej dziedzin w polu naszego zainteresowania tym mniej czasu na poznawanie ich. O ile na początku to może wydawać się fajne, o tyle po jakimś czasie każdy z omnibusów przyznać będzie musiał że popełnił błąd … bo nie nadąża.
Za moich czasów (zaczynam ten zwrot uwielbiać!) było tak że chcąc projektować strony trzeba było umieć praktycznie wszystko co było z tym związane. Bardzo nieliczni tworzyli zespoły, i to tylko tacy mogli sobie pozwolić na to, za którymi stał naprawdę potężny kapitał. W firmie w której miałem okazję pracować na początku polskiego netu (mimo że stał kapitał wynosił kilka milionów) co prawda był dział IT, ale była to zbieranina studentów i osób piszących programy które z robieniem stron miała niewiele wspólnego. Tak więc poza dyrektorowaniem niewielkiemu działowi graficznemu trzeba było ogarniać kod, trendy, pozycjonowanie, reklamę w necie a i w końcu nauczyć się co najmniej php co by nie tracić pół dnia na wytłumaczenie co tak naprawdę ma prosty skrypt subskrypcji robić.
Czasy się zmieniły, zorganizowanie zespołu nie nastręcza żadnych problemów a narybek zaczyna być wąsko wyspecjalizowany. I ja już nie muszę się znać na wszystkim (dzięki Bogu!), ale jest ale.
Coraz więcej osób z którymi mam okazję rozmawiać ma coś w rodzaju klapek na oczach – zaczynasz zbaczać z tematu i napotykasz na dziwny wzrok, z jednej tępy a z drugiej pełen niechęci. No i za chwile człek się dowiaduje że przeca on jest specem od baz danych. No zajebiście ale jak jego wiedzę wykorzystać w połączeniu z wiedzą równie ukierunkowanego programisty aplikacji? Ano okazuje się że żadnego to nie obchodzi i na dobrą sprawę trza trzeciego który będzie odpowiadał za integrację obu … paranoja!
A więc teraz kompletując większą firmę np. zajmującą się zaawansowanymi stronami www muszę mieć grafika -> osobę do integracji projektu graficznego i kodu -> kodera -> osobę do integracji kodu z działaniami CEO -> pozycjonera -> osobę do integracji z oprogramowaniem -> programistę -> osobę do integracji z bazą danych -> bazodanowca … a o sytuacji gdzie jeszcze całość ma działać z aplikacją mobilną nie wspomnę. Lekka paranoja, w sumie dokładnie taka sytuacja jak w stanach która doprowadziła to totalnego zgłupienia społeczeństwa (skoro klepie młotkiem nie muszę wiedzieć gdzie leży Australia).
To co kto się pisze na totalne zidiocenie?
Widzę las rąk :( Panie i Panowie – jasne nie można sobie pozwolić żeby szef wlazł nam na głowę i za chwilę kazał polerować kibel i podawać sobie kawkę przy okazji projektowania i programowania ale ograniczanie się w ten sposób jest idiotyzmem i działa w dłuższej perspektywie przeciwko nam samym. Wszystko z głową trzeba robić.
Kolejna sprawa która już bardziej mnie dotyczy o osób parających się projektowaniem. Jasne można zamknąć się na swojej działce i pracować nad sobą i swoim warsztatem … ale czy robiąc coraz lepsze rzeczy wyrwiemy się z własnych stereotypów, czy np oglądając obrazy, animacje, filmy nie wpadniemy na inny pomysł który zrewolucjonizuje nasz światopogląd i przestawi na inny tor trendów? A może sami staniemy się lokomotywą pewnych zmian?
O mamuśku jak ja się potrafię rozpisać … muszę się poprawić i skracać teksty do 1/3, jak ktoś dotrwał to chwała mu za to a ja idę się zająć kręceniem filmu, składaniem książki i oglądaniem zdjęć :)
Tagi: inspiracje, klapki, praca, ukierunkowanie