Startupy dla młodych ludzi.
Podczas Startup Weekendu licytowaliśmy się w którymś momencie o wiek i doświadczenie. No i wyszło żem najstarszy koń z robotnych ludzików. Nawet dostałem pytanie co ja tu robię (choć nie wiem czy nie chodziło o doświadczenie a nie sam wiek). I tak dłubiąc sobie prezentacje na finał, kłębiły mi się w głowie myśli „dla kogo są startupy”?
Pomijając nomenklaturę (ja też jestem zdania że startup to po prostu biznes tyle że modnie nazwany) to panuje przekonanie wśród młodych ludzi że nowe biznesa z branży technologicznej są tylko dla młodych. Wśród argumentów które zasłyszałem na wzmiankę zasługuje tylko jeden
Młodzi ludzie mają możliwość poświęcenia się projektowi w 100%
I tu absolutnie się zgadzam, ludzie mający rodzinę, kredyt i zobowiązania w stosunku czy do pracowników czy pracodawców nie poświęcą się w 100%. Mogą przeznaczyć większość czasu i energii ale nie wszystko. Tu ktoś młody ma przewagę, nie ma też dla niego wielkiego ryzyka, przystępując do projektu nie ma najczęściej nic i w razie porażki zostanie również z niczym. A najłatwiej mają ci którzy jeszcze z gniazdka rodzinnego nie wypłynęli i nawet nie muszą się martwić o to co do garnka włożyć.
Ale jest też druga strona medalu której na imię „doświadczenie”. Widziałem i słyszałem świetne pomysły rzucane przez dzieciaki, ale potem słyszałem takie bzdury dotyczące ich realizacji że bardzo szybko mój nosek mówił „nie tędy droga”. Czy mój nos może się mylić? Tak, ale co do kolejnej drogi a nie tej błędnie wg mnie obranej. Może jestem zarozumiały ale uczestnicząc w 1500 (na oko) projektach, z czego kilkuset nie tylko jako projektant a będąc jeszcze przy okazji autorem i właścicielem kolejnych kilkudziesięciu wiem co nie co już gdzie i jak można się przeliczyć.
Spora część pomysłów o których słyszę to klon czegoś, kolejna grupa to totalne porażki jeśli chodzi o rozeznanie rynku. Ale nawet statystycznie rzecz biorąc to sukcesów powinno być dużo więcej. Więc o co chodzi że się tak rzadko udaje?
Najczęściej widzę projekty które swój rozwój opierają na liczbach wyssanych z palca, takie planowanie życzeniowe – plan dziesięciu milionów użytkowników to tak naprawdę „ja chce żeby było 10 mln userów”. Niestety same chęci nie wystarczą. Wiele osób powtarza że trzeba położyć 10 startupów żeby jeden wyszedł – znaczy tłumacząc na nasze, trza mieć doświadczenie.
Dla tego ten biznes jest dla młodych, otwartych umysłów i twardych, doświadczonych tyłków. Na dwu „młodych” z pomysłami w zespole powinien być jeden malkontent z doświadczeniem, który rzecze czasem gorzką prawdę zanim zmarnuje się czas na szukanie po omacku wielokrotnie przedeptanej ścieżki.
Tagi: doświadczenie, ekipa, praca, startup, zespół