Stowarzyszenie blogerów – spojrzenie z boku
W sobotę powstało Polskie Stowarzyszenie Blogerów i Vlogerów. Temat rozpalił do czerwoności fejsa przedwczoraj i wczoraj, dziś trochę ostygł i ja bym chciał na spokojnie dodać swoje 5 groszy.
Przede wszystkim, mi temat zwisa i powiewa – na 99% nie zapiszę się do stowarzyszenia, bo ani blog moim życiem nie jest ani na życie nie zarabia (prościej – za słabym blogerem jestem). Ale czytając komentarze przeciwników i zwolenników muszę i jednym i drugim przyznać rację.
– Zacząć trzeba od tego że stowarzyszenia ostatnio nie mają dobrej prasy, co chwila albo przekręt albo okazuje się że organizacja służy interesom wąskiej grupy czy nawet konkretnych osób. Wystarczy zrobić ankietę co ludziska myślą np. o organizacjach zbiorowego zarządzania prawami autorskimi …
– Stowarzyszenie w którym będzie wpisowe nie jest ogólnodostępnym – nawet te zasłyszane 200 zł rocznie jest dla części osób barierą. Są dzieciaki które fajnie piszą ale ich kieszonkowe nie sięga tej sumy. Wiele osób też nie będzie chciało wydać kasy nie wiedząc jak zostanie „zużyta”. A jeszcze więcej powie że ceni sobie niezależność.
– Już to powoduje obawy że blogosfera podzieli się na tych lepszych, których broni i propaguje stowarzyszenie i pozostałych. To budzi obawy i powoduje frustrację. Patrząc na inne stowarzyszenia, których członkowie potrafią w wypowiedziach zawłaszczać profesję – taka droga wydaje się prawdopodobna.
– Mam jeszcze jedną drobną obawę – stowarzyszenie ludzi dość niezależnych i mających swoje zdanie, na dodatek będących narodowości polskiej nie wydaje się trwałe. Ja już widzę oczami wyobraźni spory i problemy ze znalezieniem konsensusu w sprawach błahych i trudnych.
Z drugiej jednak strony, nie można odmówić racji założycielom i członkom – jest dużo pozytywów w zrzeszeniu się.
– Siła blogosfery w jakimś stopniu zrzeszonej jest dużo większa, możliwości szersze. Jeden głos, czy np wspólna obrona przed zakusami złych korporacji ;) to same pozytywy.
– Cele są zacne i nic im nie można zarzucić
– Samo zrzeszanie się ludzi o podobnych zainteresowaniach jest bardzo fajną inicjatywą i nikomu nie można tego zabronić.
Z osądami trzeba poczekać, interesuje mnie jak stowarzyszenie i jego członkowie będą się odnosić do pozostałych blogerów. Ciekawe też jest jak stowarzyszenie się sprawdzi w przypadku kryzysu z udziałem nie-członka. Ja będę klaskał jak nowy twór stanie na wysokości zadania i będzie potrafił zareagować pozytywnie w takich sytuacjach.
Tagi: blog, blogerów, psvb, stowarzyszenie