Pier***e user experience … czyli jeszcze trochę o użyteczności
Gdyby „spece” od „usability” których spotykam na swojej drodze byli odpowiedzialni choć za ułamek projektów w Apple to gwarantuje że nic w kwestii telefonii, komputerów, tabletów innowacyjnego z logiem nadgryzionego jabłka się nie pokazało na rynku. Do dziś królem była by nokia z 12 klawiszami + 2-3 funkcyjnymi z zieloną i czerwoną słuchawką. W pozostałych firmach z branży IT mamy chyba właśnie takich specjalistów którzy raczą nas kolejnymi kopiami iPhone, iPada czy MacBooka. Cała innowacyjność to zmiana […]
Proszę nad tym jeszcze popracować
Coraz bardziej czuje że edukacja zleceniodawców jest bezcelowa, przypomina to syzyfową pracę. Jak ci się wydaje że zrobiłeś 2 kroki do przodu, że klienci zaczynają wierzyć twojemu doświadczeniu to dostajesz którąś tam uwagę wywracającą całą koncepcje, ręce opadają i wydaje ci się żeś kilometr za murzynami (ale to niepoprawne politycznie stwierdzenie). Dzieje się tak z dwu powodów (moim skromnym zdaniem),
Konczenie po kims
Kilka ostatnich miesięcy „zdążyło” się kilka projektów kończonych po kimś – każdy, to kolejna mina której nie da się ominąć.
Uwagi
Klienci uwielbiają „uwagi” tak samo mocno jak ja ich nienawidzę. Dzięki swoim uwagom czują się ważni, wnoszą coś do projektu i doja kontrachenta do granic wytrzymałości, ale nie ma co ukrywac w biznesie przecież o to chodzi.