A podobno z rodziną to 
najlepiej na zdjęciu ;)

Żona pojechała już tydzień temu do swoich rodziców, właśnie podążam naszym ukochanym PKP (dziękuje za pól godziny opóźnienia na start) aby szybciutko ich zabrać do domu. Jeden dzień „luzu” to nawet dało się znieść, człowiek wrócił do domu (późno) usiadł w fotelu i pierwszy raz od x czasu wziął książkę do ręki co by poczytać.

Synek mówić zaczyna

Filipek zaczyna mówić, „kółko” czasem brzmi jak „kołko” ale nikt szkraba nie uczył tego a dodatkowo pokazuje koła w samochodzikach przy tym albo np. okręgi w książeczkach. Wczoraj przed snem, powtórzył „id lu lu” po tym jak powiedziałem że idziemy lulu :) 14 kilo radości i słodyczy. Dzięki nowemu sprzętowi do focenia poświęcam też sporo czasu na utrwalenie tej słodyczy :)

Wigilia, Święta, Sylwester, Nowy Rok

Znów zasuwam pociągiem relacji Warszawa – Dęblin, sam w przedziale i sumuje ten rok. Dla mnie jest średnio udany, prywatnie klapa, zawodowo … moja praca stała się niewdzięczna – więc też dupa. Największy pozytyw to syn, którego niestety widuje tylko w raz w tygodniu robiąc 250km. Jakoś tak wyszło że niezbyt udało mi się też po świętować … klienci zamykali budżety, PMi nabrali jak głupi projektów z czasem […]