Nielegalne sain-row.pl

Koniec cackania się, grożenia i proszenia – biorę sprawy w swoje ręce, dziś notarialnie poświadczyłem stan faktyczny strony saint-row.pl. Teraz albo moje żądania zapłacenia za projekt lub za użycie czasowe projektu albo będą spełnione albo spotykamy się w sądzie z Hypercube.

Dość ciekawie sytuacja dziś się rozwinęła, 2-tygodniowy brak odpowiedzi zakończył się po wysłaniu notarialnego potwierdzenia stanu faktycznego wyglądu witryny. 3 (no ~2,5) z pięciu punktów żądań zostały spełnione, w serwisie serie.cdprojekt.pl przywrócono mój podpis w meta (choć nie tak jakbym chciał i jak było w wersji pierwotnej), obiecano zapłacić „w odpowiednim czasie” za nieszczęsne serie i usunięto stronę saint-row (czyli zaprzestano naruszać moje prawa – co nie zmienia faktu że naruszenie nastąpiło – szkoda że trzeba prawników angażować do tego). Ale odmówiono mi już zapłaty za użyty projekt saint-row, ja już dałem sobie spokój z żądaniem wywiązania się z umowy (umowa została zerwana przez Hypercube po wkroczeniu w awaryjny deadline przeze mnie – który teoretycznie właśnie był przeznaczony na taką sytuację jaka mi się zdarzyła te 3tygodnie temu – awaryjną, bo napad, pobicie chyba mieści się w znaczeniu tego zwrotu, dodatkowym zarzutem była moja odmowa odbierania co chwile telefonów ze względu na nieodpowiadający mi ton rozmów oraz dzwonienie w godzinach które określiłem jako „nieodpowiednie”) a jedynie żądam pokrycia kosztów produkcji. Niestety odpowiedź zabrzmiała „NIE”, dostałem „jedynie” propozycje oddania źródeł i praw autorskich za nędzne parę złotych – kiedy moje zobowiązania (uregulowane) przekraczają tą kwotę dość znacznie, nie wspominając o materiałach i kosztach własnych.

Bezczelnie jeszcze na dodatek Hypercube twierdzi że żadnych pomysłów i rozwiązań nie przedstawiłem spotykając się z CDProjekt … zaczynam się nakręcać, może pokaże plansze które poza opisem funkcjonalności się pojawiły. Dla potomnych, dla ciekawych zrealizowany i funkcjonalny projekt.

Firma z którą wchodzę w spór twierdzi że nakłady finansowe poniesione na zdobycie kontraktu przeze mnie to moje ryzyko … tylko skoro razem zdobyliśmy projekt i jedna z firm go finalizuje a drugą po poniesieniu kosztów wywala się z biznesu na zbity pysk, chyba coś mi nie gra?

Z ciekawostek mogę powiedzieć że Hypercube próbowało z moim podwykonawcą pertraktować wykonanie mojego projektu (absolutnym przypadkiem wysłałem maila z jednym elementem razem z informacjami kontaktowymi do mojego podwykonawcy) za moimi plecami co podpada pod nieuczciwą konkurencje. Sumując całą sytuację, wyciągając ode mnie funkcjonalną „zaślepkę” (praktycznie działającą główną stronę serwisu z kilkoma funkcjonalnościami) i publikując ją pod domeną obiecując zapłatę za projekt a następnie się wycofując z umowy czuje się nie tylko okradziony ale i naiwny że tak łatwo dałem wyłudzić ten projekt. Samo usunięcie strony po przesłaniu dokumentów od prawnika jest przyznaniem się do tego że Hypercube nie działało legalnie/uczciwie i tak jak twierdziło „dodatkowy bonus udostępniony bezpłatnie”.

Teraz nie ma zmiłuj, plagiacik mojego projektu – płacimy, zamawiasz i nie płacisz – zapłacisz jeszcze dodatkowe koszta sądowe. I mam to gdzieś ile to będzie trwało, zostane pieniaczem! No to teraz się zaczną publiczne połajanki – hahaha.

Tagi: , , , ,