Przetargi na design – bzdura czy logika?
Tak się składa że na duże zlecenia część firm jest zobligowana do rozpisywania przetargów, jest też tak że część firm rozpisuje przetarg aby dostać dużo ofert/projektów i wybrać dla siebie najlepszy. Nie inaczej jest jeśli firma potrzebuje usług graficznych. Omijając cwaniaków (dość już o nich), na ząb wziąłem duże przetargi dla dużych firm na strony www. Sporawa część efektów takowych działań mówi że coś kuleje w takiej formie zlecania prac.
Sama idea gdzie księgowa, prezes, PRowiec wybierają realizatora zlecenia jest z góry obciążona mocno. Na jakiej podstawie te projekty są wybierane do realizacji? Ano na podstawie dwu parametrów (często trzech, ale o ustawionych przetargach nie będę znów się rozpisywał), cena oraz co/ile/jak w ofercie jest napisane. Na takiej to podstawie zostaje wybrana agencja/designer który zajmie się kontraktem. Ktoś widzi w tym logikę? Bo ja nie.
Byle pajac wpisuje sobie że jest profesjonalnym ……… [wstawić dowolną profesję], i o tyle jest to łatwiejsze o ile klient ma mniejszą wiedzę.
No to w branży gdzie liczy się jeszcze dodatkowo gust i bycie na czasie w tej branży, pole do popisu jest szerokie.
Wielokrotnie już pisałem że o wyglądzie, użyteczności decydują osoby ze strony zlecającego i jeśli się uprą i żadne argumenty zleceniobiorcy nie trafiają (co się zdarza często) to kolejna firma raczy nas swoim koszmarkiem którego normalnie nie da się używać. Pani Basia z sekretariatu powie że informacje o tym że prezes jest laureatem nagrody najlepszy przedsiębiorstwa Pcimia Dolnego jest ważniejsza od ich produktu i usługi. Hak z tym że prezes nie dostał a kupił tą nagrodę za kilkanaście tyś, ważne że za takie działanie powinni mu ją w przedbiegach zabrać.
Najlepszy przykład pue.zus.pl – 18 100 000 zł. Do wyrzygania ostatnio wytykany. Koszt wydaje się astronomiczny a patrząc na wygląd to staje się co najmniej science-fiction jak nie tragikomedią. Nawet jeśli gro tej kwoty zostało przeznaczone na oprogramowanie wirtualnego doradcy (integracja z systemem ZUS celem umożliwienia „zdalnego” sprawdzania stanu konta i inne „bajery” to osobna suma podobno przekraczająca 110 mln) to i tak design powinien być na najwyższym poziomie gdyby choć 1% na ten cel przeznaczyć. Niestety moim zdaniem poza wyborem niekoniecznie najlepszego realizatora projektu graficznego to urzędnicy decydują jak ma wyglądać – przeca to oni płacą milioooony z naszych kieszeni!
Zlecanie wykonania działań artystycznych to nie to samo co zlecanie dostarczenia kostki brukowej gdzie cena i przechwałki nie będą miały wpływu na efekt a tylko na komfort współpracy. Takie traktowanie zleceń jest problemogenne, a najgorsze że zlecający nawet po wykonaniu dzieła nie jest świadom że zrobił sobie krzywdę.
Tagi: firma, projekt, przetarg