Istne wariactwo
Dziś do 4 nad ranem z ludzikami z hameryki konferowanie, rano pobudka bo trza klientowi posłać przeprosiny za korespondencje która wyparowała na łączach i jeszcze coś tam dołożyć górką żeby zadowolenie nie minęło brrrrr i okazało że po zainstalowaniu pluginu do wordpressa i połączeniu twittera z moimi serwisami nie tylko na twitterze pojawiają się informacje o wpisach ale też na blogach pokazują się wpisy z twittera – mały bałagan. Przy okazji naprawiania przysiądę dziś lub bardziej jutro do potestowania bety 1 wordpressa 2.8, z tego co szynol mówił wprowadzili kolorowanie składni, ale mam nadzieje że to nie jedyna zmiana.
Ostatnie dni dałem sobie na luz i załatwiając parę spraw przy okazji odwiedziłem znajomych i połaziłem po obcych miastach, były Katowice, Bielsko i Szczyrk – naprawdę miło. Ale to co zastałem po powrocie podniosło mi włosy na głowie. W firmie płacz i zgrzytanie zębami, łapie chłopaków na olewaniu, do tego nierealne terminy i siedzenie po nocy … i jeszcze prywatnie małe zamieszanie. Czuje że wróciłem w mój mały, własny, prywatny kieracik aż w głowie mi się kręci. Zamiast webdesingu mam teraz na głowie sporo DTP, i jakoś wcale mnie to nie cieszy. Przyznam się że nie umiem sobie wyobrazić jak coś co na ekranie robię wyjdzie po wydrukowaniu, musze po prostu sobie podgląd drukować raz na jakiś czas, ciekawe czy to kwestia tego że się przyzwyczaiłem do 72dpi czy może rzeczywiście to nie jest to co powinienem robić. Nic to, oczy na zapałki i składamy tą książkę!
Za 9 dni nowa wersja systemu do iPhone z Nike+, kopiowaniem i wklejaniem, nagrywaniem video, mmsami i kupą innego przydatnego „badziewia” a na dodatek TomTom ogłosiło już datę premiery swojego softu na Applowski telefon więc jakiś pozytyw jest :) Już ząbki się same ostrzą a ślinka cieknie na myśl o nowym 3Gs …
Tagi: design, kierat, klient, praca