Znow na cenzurowanym
Rano jeszcze biegłem, po badaniach, do roboty z zapałem – starczyło kilka godzin żeby zapał prysł i została obowiązkowość. Nawet już uznałem że nie ma sensu udowadniać że nie jest się wielbłądem, nie chce mi się tracić kolejnych godzin na próżne gadanie – fajniej się robi projekty niż „rozmawia” tutaj z ludźmi. Japończycy mówią że
Gwóźdź który najbardziej wystaje obrywa najmocniej
Co prawda mam przeczucie że to promuje przeciętność i średniość (brrryy!), ale chyba w firmach to pożądana cecha.
Nawet ciężko mi powiedzieć ile osób poczuło się urażonych przeze mnie dziś. Powoli zakrawa to na paranoje (zastanawiać się 3x nad mailem co ktoś może między wierszami doczytać), już nie rozumiem i nie chce rozumieć o co chodzi, kto z kim i na kogo … a w dupie to mam. Ludzie są prości a mechanizm działania banalny, jeśli człek dba o projekt to zawsze znajdzie dziurę na którymś etapie a zwracając uwagę naciska się na odcisk – komuś – co powoduje jego reakcję, czasem natychmiastową i otwartą a czasem skrytą i rozciągniętą w czasie. Siedząc cicho, nie reagując na wszelkie bzdurki i przyczyny porażek obrywa się tylko przynajmniej za swoją działkę (niestety błędy innych w dużym stopniu rzutują na moją pracę więc i tak i tak będzie albo źle albo gorzej).
Doświadczenie dzisiejszego dnia (bezcenne)
Uśmiechać się, przytakiwać, obiecywać, nie zwracać uwagi, nie udowadniać racji i broń cię Boże nie zbierać dupochronów bo to ludzi przeraża.
Pamiętaj, jeśli widzisz błędy innych – olej to, skoncentruj się żebyś sam nie popełnił żadnego. Im bardziej martwisz się o całość tym bardziej wszyscy będą w twojej części szukać dziur – choćby na siłę. Więc ja się nie wychylam, robię swoje a martwienie się o nie moją firmę, zostawiam właścicielom (co chyba jest normalne). Za bardzo wierzyłem że budowałem ten biznes razem z innymi – a prawda jest taka że ja tu robię tylko projekty :)
Tagi: agencja, biznes, problemy