Nie jestem/bede PMem
Jest poważna różnica, no normalnie jest różnica! Nie będę Pmem – ałaaa, nie będę PMem, nie będę PMem, nie będę PMem, nie będę PMem, nie będę PMem, nie będę PMem!!! To trzeba mieć spore predyspozycje i mieć pewien styl bycia zwany dość brzydko.
Znajomy mi podesłał pewną historyjkę, znaną zresztą z autopsji – choć u mnie poprzez Project Managera a tu z perspektywy osoby zarządzającej agencją.
Wyobraź sobie klienta/firmę, gdzie wyznaczony został człowiek do nadzorowania produkcji serwisu. Serwis się robi, prezes jak to prezes dodaje swoje 5 gr (faktycznie to 5 000 000 groszy, choć to detal). Dłubie się to i dłubie i jeszcze dłubie … aż stronka jest gotowa, tylko opublikować. Teraz nagle dostaje się maila od osoby odpowiedzialnej za prowadzenie projektu po stronie klienta że prezes nie akceptuje … no rzesz kó*****a!
Fajna historyjka :) ale fajniejsze jest to że po rozmowie z prezesem okazuje się że on nie akceptuje własnych zmian i pomysłów. Motywuje to jeszcze ciekawiej
Ja nie wiedziałem że to tak będzie działać/wyglądać
A prezesie jeden z drugim miałeś pomroczność jasną jak żeś wydawał polecenia, nie wiedziałeś jak będzie wyglądać czerwone tło, róż. Nie wiedziałeś że menu na dole to kiepski pomysł? Przecież 14 września o 13:12 słałem ci informacje że to kiepski pomysł i dalej się upierałeś a żeby było śmieszniej na etapie projektu sam akceptowałeś!
Właśnie sprzedał mi ktoś też druga historię … prawie identyczną, z tym że w firmie-zleceniobiorcy pośredniczył Project Manager. I co się stało kiedy po drugiej stronie pan prezes zmienił zdanie? Powiesili grafika wszyscy na spółkę – cudak przeca powinien się domyśleć że klient jest niepoważny. Przecież winę na kogoś trza zwalić ale nie na klienta – jakby się zwaliło na klienta to by umowa pewnie została zerwana a PM nie dostał swojej premii … więc lepiej być skurwysynem ale swoją $ dostać.
Przynajmniej znajomek ma satysfakcje bo poza byciem dupkiem, obrabiany tu Project Manager – debil, zapomniał wyciąć informacje (robiąc tradycyjny forward bez wgłębiania się w treść i sens poleceń zleceniodawcy) od klienta że ten zmienia zdanie i chce inny projekt.
A teraz najciekawsze – w pracy w agencji miałem podobne doświadczenia, znajomi pracując w agencjach mają podobne doświadczenia … ale Project Managerowie agencji z którymi pracuje są inni, czemu? Czy to jest zależne od relacji w pracy, a w relacjach między dwoma firmami jest inaczej? Czy może są agencje i agencje?