Kali ukraść krowę – dobrze, Kalemu to już – źle
Komiczna sytuacja, u klienta z którym miałem dłuuugie i różne przygody skończone na szczęście sukcesem postanowiłem zamówić coś co mi było prywatnie potrzebne. W ramach zabawy postanowiłem przejść dokładnie tą samą drogę, i wysyłałem w podobnych terminach uwagi dość podobne a nawet pozwalałem sobie na wklejanie tych samych zdań. Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania!
Ex Klient a obecnie zleceniobiorca nie wytrzymał nawet połowy zlecenia i wirtualnie pieprznął drzwiami tak przy 40% czasu jaki miał być poświęcony na wykonanie całego zadania.
Co by było zabawniej jak mu wytłumaczyłem że to mój eksperyment i że raczę go dokładnie tymi samymi uwagami jak on mnie i używam dokładnie jego słów rzekł mi
Jeśli ja tak się zachowywałem to masz to u mnie za darmo
Nie miałem problemu z udowodnieniem że moje zachowanie było 1:1 kopią zachowania z przed 3 miesięcy w druga stronę i że ja to z stoickim spokojem i cierpliwością wytrzymałem. Zadatek następnego dnia miałem w ręku i prace zostały wznowione w naprawdę przyjemnej atmosferze i co najważniejsze ze zrozumieniem po drugiej stronie – usłyszałem „przepraszam”
Nie miałem świadomości jak to wyglądało, zawsze to był jakiś drobiazg i wydawało mi się że bez większego znaczenia dla czasu. Przyznaje się, uważałem że „płacę i wymagam” jak moi klienci ale na prawdę nie zdawałem sobie sprawy jak to wpływa na waszą pracę.
Ale mam satysfakcję! Ostatecznie kasę zapłaciłem, acz korciło mnie aby zaoszczędzić. Ale mam świetny produkt, wykonany tak jak chciałem. No i wiem że klient wróci po wakacjach z nowymi pomysłami i przed uwagami zastanowi się 10x, zbierze je zawsze do kupy i będzie się starał dobrze tłumaczyć o co mu chodzi. Lodzio-miodzio panowie (i panie).