Nie za szybko panowie, nie za szybko
Pewna agencja i fajni ludzie coś tam zamówili jakiś czas temu. Projekt fajny, wymagający i prawie skończony jakiś czas temu, czekamy tylko na uwagi od klienta docelowego (równie fajne i również powinny być „jakiś czas temu”). Po przegadaniu kilku kwestii, pogadaliśmy sobie o stylu pracy i komunikacji. I tu bardzo fajny case (w odpowiedzi na odpowiedź) – dostaliśmy feedback, jak postrzegają styl naszej pracy.
Nie jestem już designerem, jestem projektantem.
Przez ostatnie dwa lata, podczas moich wykładów dość mocno podkreślałem że jestem projektantem. Co prawda definiowałem tą zmianę dewaluacją słowa „designer”, które niebezpiecznie zbliżyło się do już nieco pejoratywnego „grafik”, ale nie jest to cała prawda. Tytuł też jest nieco przewrotny bo powinno być tam raczej „nie jestem tylko designerem”. I to od bardzo dawna!
Studia dla projektanta
W grupie Polish Designers padło pytanie „jakie studnia dla projektanta”. Rozgorzała dość pouczająca dyskusja, bardzo uogólniając :D – praktycy kontra studenci. Studenci polecają swoje uczelnie, a praktycy twierdzą że, może i teoria jest przydatna jako podstawa, ale cała reszta o kant dupy potłuc. Na sam koniec dostałem od studentki w „pysk”, bo ja nie skończyłem studiów a ona jest przynajmniej w trakcie i wie lepiej czy jej wiedza się przyda […]
Jak to socjolożka z designerem w przedziale
Projektowanie to praca twórcza, w moim wypadku praca przy biurku w miarę wygodnym fotelu (częściej krześle ostatnio co prawda). Widać jak rusza się jedynie niewielką częścią ciała – od czubków palców do nadgarstka – potocznie zwaną „dłonią”. Niektórzy bardziej dociekliwi klieci to dorzucą, uwagę górką, że rusza projektant jeszcze gałkami ocznymi, ot praca marzenie. Przecież w domu z piwem i pilotem przed TV robi się to/tyle samo – […]
Usuń problem zamiast go rozwiązywać
Większość problemów do rozwiązania tworzą sami projektanci i pomysłodawcy. I nie zwrócę tu uwagi na problemy realne, z którymi spotkają się użytkownicy i które należy rozwiązać. Ale na sporą grupę „problemów” które właściwie nie powinny się nawet tak nazywać.
Precyzyjne pytania i precyzyjne odpowiedzi
Zapytań mam dużo, o wiele za dużo żeby odpisać zawsze na wszystkie nie wspominając o przerobieniu. Część klientów na etapie wstępnej selekcji udaje się zaszufladkować (fajni, konkretni, cwaniacy, oszuści). Niestety są dwie grupy klientów, które stanowią większość wszystkich zapytań, których nie potrafię odpowiednio skatalogować po samym zapytaniu. Część z tej grupy to tacy którzy po prostu się nie znają na projektowaniu, a część to tacy którzy udają znawców :D
Plotki mówią o 2 kolejnych rozdzielczościach iPhone
Dwa miesiące temu spekulowałem na ten sam temat, tym razem samo mięso. A jeszcze wcześniej trzeba zacząć od zdania „opierając się na plotkach sądzę …”, pewności czy plotki są prawdziwe nie mamy:
Deadline a niekończące się uwagi
Podczas „przypiwnych” dyskusji w gronie zacnych ludzików z branżuni podzieliliśmy się kilkoma spostrzeżeniami na temat nowych sposobów klientów na obniżanie kosztów projektowania (acz zapewne nie tylko). Nastała moda na bardzo rygorystyczne przestrzeganie deadlinów przez zamawiającego ale jednocześnie dawanie np uwag (wymagających, przykładowo 2 dni na wykonanie) do projektu na kilka godzin przed terminem.
Prezentacja projektów graficznych aplikacji
Jak prezentować, to kolejna dyskusja w jakiej zawsze biorę udział. Mamy dwie strony – jedni twierdzą że projekty należy osadzić w urządzeniu aby klient mógł zrozumieć jak będą wyglądały pliki, druga strona natomiast uparcie twierdzi że trzeba dostarczyć klientowi pliki 1:1 jako prezentację. Obie grupy mają swoje argumenty i obie w części mają rację.
Przenikanie się stylów OS aplikacji mobilnych
Rok temu podczas Kielce Design, 2 slajdy poświęciłem na informacji że style znane z poszczególnych mobilnych systemów operacyjnych będą się przenikać a projektanci zapożyczać pomysły na rozwiązania z systemów konkurencyjnych. Fakt ten rok temu wzbudził sporo kontrowersji i nawet podczas kuluarowych rozmów usłyszałem że to nie będzie się mogło stać (od UXowca). Dziś jednak moje słowa się potwierdzają.