Misz mówi

Miałem w zeszłym tygodniu okazję podzielić się trochę swoją wiedzą na temat … no właśnie, w sumie udało mi się opowiedzieć o pograniczu biznesu i designu. W zeszły poniedziałek poprowadziłem całodniowe warsztaty dla młodych przedsiębiorców w Centrum Przedsiębiorczości Smolna. Zdaje się że było to ostatnie spotkanie z serii zorganizowanej przez (chyba) Artura Kurasińskiego (dzięki za zaproszenie). Za to w sobotę w Kielcach pogadałem sobie, z godzinę, z mikrofonem w ręku o tym jak można z klienta zrobić najlepszego […]

Zdecydowany klient to skarb

Zamówienie: projekt aplikacji w której użytkownicy robią zdjęcia pewnym produktom i dzielą się nimi z innymi, dodatkowo oceniając i zgarniając jakieś nagrody. Koncepcja aplikacji leci do klienta, w pierwszej chwili zachwyt :) Zadowoleni zastanawiamy się którą by tu funkcjonalność dać na warsztat teraz, ale przerywa nam klient który chyba otrzymał „dobrą radę” od żony/sekretarki/pana Heńka:

Szanujmy się

Zadzwoniła do mnie pewna producentka filmowa aby wykonać dla realizowanego przez nią programu aplikację. Zanim cokolwiek powiedziałem sprawdziłem ją czy aby na pewno producentka, czy to nie ściema. Fakt, pani Patrycja produkowała „znane” programy a toto coś dla czego mam zrobić appkę faktycznie jest w kilkunastu krajach (oczywiście licencja amerykańska). Ok to można pogadać.

Znowu mi nie wyszło ;)

Projektując aplikacje nie opieram się na makietach jak na jedynie słusznych wytycznych, a jedynie przyjmuje do wiadomości sugestie co do rozwiązań. Zawsze jeśli znajdę lepsze rozwiązanie je proponuje – takie zboczenie kogoś kto już trochę tego natłukł.

Co mnie wkurza przy współpracy z amerykanami

Mam wrażenie że nie ważne co pokażę, czy to będzie największe dzieło mojego życia czy największy gniot, zawsze po drugiej stronie jest zachwyt a następnie prośba o zmianę … wszystkiego.

Konsultacje dla branży mobile

@mackozer rzucił hasło na twitterze nad którym w pierwszej chwili przeszedłem jak nad każdą kpiną z deweloperów – lekki uśmiech i dalej. Ale coś zaczęło mnie kuć z tyłu czaszki że ta propozycja to wcale nie jest głupi pomysł, i że właśnie kogoś takiego na rynku brakuje.

Precyzyjne pytania i precyzyjne odpowiedzi

Zapytań mam dużo, o wiele za dużo żeby odpisać zawsze na wszystkie nie wspominając o przerobieniu. Część klientów na etapie wstępnej selekcji udaje się zaszufladkować (fajni, konkretni, cwaniacy, oszuści). Niestety są dwie grupy klientów, które stanowią większość wszystkich zapytań, których nie potrafię odpowiednio skatalogować po samym zapytaniu. Część z tej grupy to tacy którzy po prostu się nie znają na projektowaniu, a część to tacy którzy udają znawców :D

Klientom z Polski mówimy do widzenia

Po raz kolejny bardzo nieprzyjemnie się przejechałem na kliencie z naszego krajowego bagienka. Firma poważna, klient wręcz z najwyższej półki a tu zagranie jak u „wielkiego” prezesa z Koziej Wólki (bez obrazy dla prezesów z Wólki) – psd dostarczony, projekt wdrożony to można negocjować zmniejszenie budżetu.

Deadline a niekończące się uwagi

Podczas „przypiwnych” dyskusji w gronie zacnych ludzików z branżuni podzieliliśmy się kilkoma spostrzeżeniami na temat nowych sposobów klientów na obniżanie kosztów projektowania (acz zapewne nie tylko). Nastała moda na bardzo rygorystyczne przestrzeganie deadlinów przez zamawiającego ale jednocześnie dawanie np uwag (wymagających, przykładowo 2 dni na wykonanie) do projektu na kilka godzin przed terminem.

Prezentacja projektów graficznych aplikacji

Jak prezentować, to kolejna dyskusja w jakiej zawsze biorę udział. Mamy dwie strony – jedni twierdzą że projekty należy osadzić w urządzeniu aby klient mógł zrozumieć jak będą wyglądały pliki, druga strona natomiast uparcie twierdzi że trzeba dostarczyć klientowi pliki 1:1 jako prezentację. Obie grupy mają swoje argumenty i obie w części mają rację.