Jak się „przejmuje” fajne startupy – małe studium przypadku
Historia z ostatnich miesięcy ku przestrodze. Jak aplikację wycenianą na 200 000* można oddać za darmo inwestorowi. Jak ktoś się domyśla każdemu kto mnie się pyta o inwestorów poradzę zastanowić się 3x i dokładnie sprawdzić z kim ma się do czynienia. A tu, poniżej małe case study w ramach ostrzeżenia.
Publiczny elincz
Odnosząc się do kilku komentarzy które miałem przyjemność przeczytać ostatnio, sugerujących ze sprawy niekoniecznie chlubne dla oponentów powinienem załatwiać pod stołem a nie na blogu – zgodzę się i nie … prawie jak „nie chcem ale muszem”. Z jednej strony faktycznie piętnując wszystkich którzy mi podpadają odstraszam klientów którzy mogli by coś u mnie zamówić. Ale czy ja chce współpracować z zleceniodawcami którzy boją się ze ich nieuczciwość, cwaniactwo czy oszustwa mógłbym ewentualnie opisać? Chyba jednak nie mam ochoty, […]
Mistrzowie cientej riposty
Mój klient pokazał mi pismo które do niego skierowała kancelaryjka jakowaś, pismo to skierowane „teoretycznie” do mnie jest żądaniem (a w praktyce po rozmowie tel. groźbą) usunięcia moich prywatnych opinii z tego bloga i z bloga o farmamarketingu o firemce Active Pharma. Miałem też nieprzyjemność rozmawiać z radcą prawnym reprezentującym „toto”, który zachował się w podobnym stylu jak przedstawiciele firemki którą tak moje opinie ubodły – wydzierał się na mnie i groził sądami – jak dla mnie […]