Kiedy sie konczy zlecenie?
Taka ciekawostka :) Z doświadczenia ostatnich miesięcy (wcześniej się nie zastanawiałem) wychodzi że nigdy. Zlecający jeśli sobie po kilku tygodniach czy nawet miesiącach przypomni że coś jeszcze potrzebuje, albo wymyśli nowe funkcjonalności uważa że naszym obowiązkiem jest „dorobienie” … szczególnie że „to tak niewiele roboty”. Dorobienie, czy też doradzenie choćby w sprawach nie związanych jest normą. Do oczekiwań trzeba też dołożyć pełną gotowość i odbieranie telefonów (zawsze) o dowolnych porach, nieodebranie 3 razy pod rząd telefonu oznacza olbrzymią potwarz i morze pretensji.
Z tym telefonem jest u mnie właśnie problematycznie, jak się skupiam na pracy to ciężko co chwile mi się odrywać a zdobywając już pewne grono byłych klientów telefon co 15 min regularnie dzwoni. Kiedy w końcu oddzwonię zawsze słyszę pretensje i zawsze czas na oczekiwanie odzewu ode mnie wydłuża się w oczach klienta co najmniej kilkakrotnie (przykład: poniedziałek nieodebrane 4 połączenia owocują podczas wtorkowej rozmowy w południe tekstem że od tygodnia nie można się dodzwonić).
Kompletnie nie interesuje klienta że jak jego projekt robiłem to też żeby był lepszy nie odrywałem się od roboty co chwila, teraz jest jego czas i on se dzwoni, powiększając pulę.
Prawie nigdy podczas wydawanych poleceń dorabiania nowych funkcjonalności klient się nie zająknie że może byśmy jakikolwiek budżet na to przeznaczyli. Swego czasu jeden przebił wszystkich, po roku użytkowania serwisu zażyczył sobie nowego projektu bo ten mu się znudził a dodatkowo zmieniają częściowo branże.
Przecież Pan dał mi na ten serwis gwarancji … on nie spełnia w tej chwili moich oczekiwań, więc proszę się wywiązać z umowy!
i nawet odpowiedź w formie plastycznego opisu analogicznej sytuacji nie dał rady dotrzeć do dzwoniącego
Jeśli kupi Pan super samochód, a urodzą się Panu dzieci to idzie Pan do sprzedawcy z życzeniem dania mu nowego i większego, przecież jest na gwarancji i nie spełnia już Pana oczekiwań
Ostatnio stosuję prostą zasadę, jeśli klient zaakceptował i odebrał projekt i obudził się do tygodnia że jeszcze coś potrzebuje to robię to od ręki – oczywiście jeśli czas potrzebny na wykonanie tych prac jest akceptowalny. Mija tydzień i projekt uważam za zamknięty i jestem w stanie tylko zająć się ewidentnymi błędami czy pomocą w odzyskaniu plików źródłowych (co w brew pozorom zdarza się naprawdę często). Po tym czasie projekt dla mnie znika z zadań i powrót do niego jest już wyceniany.
Tagi: czas, klient, praca, wycena