Prawdziwy czas realizacji

To kompletna fikcja w większości wypadków, wciąż wspominam sobie teksty w których człek słyszy jak to wreszcie będzie mógł się wyszaleć kreacyjnie, jakie wyzwanie przyniesiono mu na biurko „no masz projekt o którym zawsze marzyłeś” a niewdzięczny misz parskał śmiechem słysząc na koniec (godzina 16:00) „to co jutro punkt 9 oglądamy co zrobiłeś bo ja to muszę klientowi pokazać na spotkaniu o 10”.

Nieuzyteczna uzytecznosc

Poprzednie dywagacje skończyły się wtrąceniem na dość mocno pokopany temat użyteczności. Niestety jest to wąż który zjada własny ogon – bo często coś co nie jest użyteczne jest użyteczne :D

Uzytecznosc nie jest celem

… sama w sobie. Co dziwniejsze użyteczność często i gęsto stoi w opozycji i do projektowania i do celów biznesowych. Już słyszę te głosy oburzenia :) ale to fakt, można to udowodnić na podstawie przykładów z naszego otoczenia. W sklepach tak się umieszcza podstawowe artykuły aby praktycznie każdy musiał przejść wszerz i wzdłuż – bo a nuż coś kupi więcej.

Wyprosilem klienta

Wyprosiłem a właściwie można powiedzieć że w dość kulturalny sposób wyrzuciłem klienta. Doprowadził mnie do wrzenia swoim chamstwem, insuacjami i dobrze że się to tylko tak skończyło bo ci którzy mnie znają wiedzą że mogę zdecydowanie więcej pokazać podczas uzewnętrzniania swoich negatywnych myśli.

Cele biznesowe kontra . . .

… design, no jakby na życzenie komentarz pod poprzednim wpisem. Rzekłem niedawno że marketing i kreacja idą osobnymi ścieżkami (co moim skromnym zdaniem jest błędem) w kraju nad Wisłą. Jak by się nie oglądać naokoło (cały glob poza tym punktem na mapie) to największe sukcesy świętują te firmy gdzie marketng z kreacją idą rączka w rączkę podskakując i śpiewając radośnie.

Nie daj sie wyroznic!

Większość projektów graficznych wykonywanych dla Polskich klientów z założenia ma być dokładnie takie jak ma konkurencja. Nie daj Boże innowacyjne, inne, świeże, pomysłowe … dokładnie takie jak ma firma X czy Y. Aż się człek zastanawia czy przypadkiem 99% moich klientów nie stosuje się do japońskiego przysłowia:

Grafikowanie kampani

Przez zupełny przypadek zostałem wkrecony w projekt pewnej znanej marki, mój udział w projektowaniu mialbyć nawet teoretycznie – doradczy i mimo że odrobine był większy, nie zmienia to faktu że w praktyce miałem się go nie tknąć. Acz na spotkaniu byłem, i słyszałem co i acz. Spotkanie dotyczyło przygotowania projektu graficznego strony www … było 3 grafików, 1 reprezentujący zleceniodawcę i dwu zleceniobiorców z rożnych firm w tym wypadku. Role Project Managerów pełniły dwie […]

Brief

Dorwałem magazyn Media & Marketing i kupiłem go dla jednego artykułu. Zdawałem sobie sprawę że znajdę w nim same truizmy ale miałem cichą nadzieje że pomogą mi wyartykułować moje bolączki. A i może znajdę kilka porad bardziej doświadczonych osób w brief owaniu klientów.

Koderzy to debile?

Za moich czasów projekt oddawany do kodowania składał się z strony głównej oraz kilku stron przykladowych zawierających wszystkie możliwe elementy i reprezentujące możliwe układy.

SSD w macbooku

Do pewnych zmian zmusiła mnie sytuacja – potrzebowałem na już pojemnego dysku na materiały od klienta, wiec wymontowałem systemowy a w zamian wpakowałem mniejszy ale za to SSD. Zmiana okazała się strzałem w 10 … wszystko odpala się w mig, i to czasem tak że nie zdążę oderwać ręki od klawiatury i dotknąć myszki a Photoshop już odpalony.