Jak to dyrektor z dyrektorem
sobie popiszczeli na swój widok, się właśnie dowiedziałem :) Właściwie to jeden piszczał na widok drugiego i jeszcze wydaje się że niekoniecznie mu się spodobał brak głębokiego ukłonu … ale świat jest tak zbudowany że to gówniarze kłaniają się weteranom i jakoś tym razem nie mam ochoty na rewolucję.
Krytykowac, milczec, chwalic?
Parę osób już mi zadało pytanie (najczęściej w komentarzach) czy nie mam problemów przez to że krytykuje niektórych ludzi czy firmy z którymi współpracuje czy współpracowałem. Odpowiedź jest łatwa – tak mam, często pojawiają się pisma, groźby czy bluzgi, a na pewno kończy się współpraca. Ale ja nie chce ze wszystkimi współpracować – dzięki temu że nie odpuszczam, mam taki fajny filtr … ktoś kto wie że będzie chciał mnie zrobić w balona, albo wycyckać na kasę 2x się […]
Klient bedzie mial koncepcje
Mam prawdziwą przyjemność współpracować z pośrednikiem który jest bardzo konkretny … ale on nawet rozkłada ręce i przesyła mi maile bez komentarza zawierające kwiatki od klientów docelowych.
Projekt na probe
Zwrócił się do mnie lokalny super biznesmen z propozycją wykonania dla niego strony internetowej … za darmo, na próbę. A jak mu się spodoba projekt to (uwaga!) może zamówi więcej.
Uwagi
Klienci uwielbiają „uwagi” tak samo mocno jak ja ich nienawidzę. Dzięki swoim uwagom czują się ważni, wnoszą coś do projektu i doja kontrachenta do granic wytrzymałości, ale nie ma co ukrywac w biznesie przecież o to chodzi.
Publiczny elincz
Odnosząc się do kilku komentarzy które miałem przyjemność przeczytać ostatnio, sugerujących ze sprawy niekoniecznie chlubne dla oponentów powinienem załatwiać pod stołem a nie na blogu – zgodzę się i nie … prawie jak „nie chcem ale muszem”. Z jednej strony faktycznie piętnując wszystkich którzy mi podpadają odstraszam klientów którzy mogli by coś u mnie zamówić. Ale czy ja chce współpracować z zleceniodawcami którzy boją się ze ich nieuczciwość, cwaniactwo czy oszustwa mógłbym ewentualnie opisać? Chyba jednak nie mam ochoty, […]
Powrót pociągiem z nad morza
Spędziłem naprawdę udane 3 dni nad „duzią wodą” jak mój synek określił kawałek wybrzeża, cytując Filipka dalej mogę powiedzieć „fajno tu” było. No ale nie to dziś mnie rozbawiło/przeraziło (* niepotrzebne skreślić) ano w pociągu nad ranem miałem ci ja rozmowę z „biznesmenem” łkającym mi w rękaw jakie to on ma problemy z grafikami.
Wszystko musi być super
widoczne, bo ja tak chce!
„Proszę to powiększyć bardziej” to dla większości grafików pierwsze słowa od klienta po prezentacji i zarazem czerwona płachta rozpostarta przed jego oczami. Mnie od razu wysuwaja się kły z pod uśmiechu nr.9, jeżą się włosy na plecach i pazury jakoś tak swędzą jakby chciały coś rozerwać. A tak ładnie się zaczynało … na początku podczas rozmowy klient nam opowiada jak bardzo portfolio mu sie podoba, jak pasujemy swoim stylem do jego wizji […]
Istne wariactwo
Dziś do 4 nad ranem z ludzikami z hameryki konferowanie, rano pobudka bo trza klientowi posłać przeprosiny za korespondencje która wyparowała na łączach i jeszcze coś tam dołożyć górką żeby zadowolenie nie minęło brrrrr i okazało że po zainstalowaniu pluginu do wordpressa i połączeniu twittera z moimi serwisami nie tylko na twitterze pojawiają się informacje o wpisach ale też na blogach pokazują się wpisy z twittera – mały bałagan. Przy okazji naprawiania przysiądę dziś lub bardziej jutro do potestowania bety […]
Czemu klienci tak kochają kontakt telefoniczny?
To proste bo nie pozostaje żaden ślad o czym była rozmowa, potem jak przychodzi co do czego zawsze można kłamać że rozmawiano o czymś innym albo że polecenia nie zostały wykonane. Normą jest dodawanie nowych zadań i zmian zgadzając się w rozmowie na zmienię deadline lub budżetu żeby przy płaceniu zarzucić że umowa była inna, „przecież to tydzień temu miało być” albo „ile? pan chyba żartuje umawialiśmy się na tyle”.